Trwa ładowanie...
Przejdź na

Lech Roch "Skorpion" Pawlak powraca po 15 latach! Został członkiem... Straży Ochrony Zwierząt

0
Podziel się:

Jego entuzjazm sprawiał kłopoty. W przeszłości pierwszego "króla internetów" wyrzucano z prozwierzęcych organizacji.

Lech Roch "Skorpion" Pawlak powraca po 15 latach! Został członkiem... Straży Ochrony Zwierząt

10 lutego 2007 roku na Youtube trafił klip, który stał się jednym z jednym z pierwszych kultowych memów. Opolski raper Lech Roch "Skorpion" Pawlak imponował w nim umiejętnościami melorecytacji, zmyślaniem francusko brzmiących dźwięków, a przede wszystkim pewnością siebie. To jemu zawdzięczamy kultową "jazdę na rowerze samochodem" i poetyckie opisy cygańskiego życia Opola. Jego sukces próbował powtórzyć brat Natalii Kukulskiej - Piotr "Pikej" Kukulski, jednak bez powodzenia.

Od urodzenia miałem dwa wybory, z jednym wyborem na pewno by mi się to nie spełniło - chciałem być policjantem - mówił Leszek w kultowym klipie, który przez 12,5 roku został obejrzany ponad 7 milionów razy.

Okazuje się, że po latach zdołał pogodzić deklarowaną wtedy niechęć do policji z zamiłowaniem do munduru. Został strażnikiem ochrony zwierząt. Ostatnio wyłapało go czujne oko kamery Teleexpressu. "Skorpion" jest bowiem inicjatorem akcji "Micha, zwierz usycha", promującej pozostawianie zwierzętom misek wypełnionych wodą. Jak widać, wciąż ma talent do rymowania.

Jego historia z pomaganiem zwierzętom jest jednak o wiele ciekawsza. Już w 2012 roku przez swój zapał miał problemy. Portal 24opole.pl donosił, że Leszek bezprawnie posługiwał się mundurem i tytułem inspektora Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Nie ukończył wymaganych egzaminów. Pasjonat przekroczył też inną granicę - bezprawnie straszył ludzi mandatami nie mogąc ich wystawić.

Pan Leszek Pawlak został dyscyplinarnie zwolniony z naszej organizacji. Kiedy z nami pracował był pełen zapału na każde zawołanie. Jednak nie podporządkowywał się moim zaleceniom - mówi Pudelkowi Urszula Dębińska z towarzystwa SOS dla Zwierząt. Działał na własną rękę, trochę bezprawnie, więc się z nami pożegnał. To jest chłopak pracowity, dobry, jednak wychodzi przed szereg. To nie podobało się zarządowi, więc Leszek złożył rezygnację - tłumaczy.

Wcześniej były z nim kłopoty. Pisał skargi do ministerstwa na komendanta policji bez mojej wiedzy. Narobił nieodpowiedzialnych rzeczy i interwencji. Pobierał jakieś pieniądze, straszył ludzi - tyle wiem z opowiadań - kończy przedstawicielka towarzystwa. Cóż, wygląda na to, że "żył tym, co sam wyłupił".

Pogłoski o zbyt wielkim sercu dla zwierząt i lekkim nieokrzesaniu potwierdza komendant Ewa Ptasińska, choć widzi to nieco inaczej. Rachunek wychodzi na korzyść "Skorpiona", który pracuje dla stowarzyszenia już blisko 2 lata.

Widać, że bardzo kocha zwierzęta, był do tej pory po prostu źle kierunkowany. Według prawa ma robić, natomiast nie robić głupot. Jedziesz na interwencję - bierz policję, nie wchodź sam - tłumaczy kom. Ptasińska dodaje, że akcja z "michą" to jego autorska inicjatywa.

W poprzednich organizacjach musiał być niewłaściwie kierowany. Najwidoczniej nieumiejętnie powtarzał sposób działania kolegów. Wpajamy mu, że nie może być takim "szeryfem". Broń Boże przeskakiwanie przez płoty, czy robienie przez nie zdjęć. Kocha zwierzęta, nie można mu tego odmówić - podkreśla.

Jego najnowszym projektem jest fanpage Patrol Dla Zwierząt. Strona zgromadziła już prawie 10 tysięcy fanów. Leszek prowadzi ją w naprawdę oryginalnym stylu, a jego wena wciąż jest "king-konga".

W którym wcieleniu wolicie Leszka? Kiedy rapuje cygańską odmianą francuskiego czy ratuje zwierzęta w mundurze?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)