Ariana Grande w ostatnim czasie wyrosła na jedną z największych ikon nastolatków na całym świecie. Piosenkarka ma za sobą dość ciężki okres, który wynika z tragicznej śmierci Maca Millera, jej byłego partnera. Para rozstała się co prawda jakiś czas przed jego odejściem, jednak nie przeszkodziło to internautom w obwinianiu jej za śmierć rapera. Na nowym albumie rozliczała się z kolei z byłymi chłopakami i wkrótce ruszyła w kolejną trasę koncertową.
Nie ma wątpliwości, że Ariana Grande jest obecnie u szczytu swojej kariery. Piosenkarka udziela wywiadów, działa na różnych polach show biznesu, a nawet angażuje się w liczne akcje społeczne. Nic zatem dziwnego, że otrzymała propozycję współpracy z kultowym magazynem Vogue, który zorganizował dla niej sesję okładkową.
Piosenkarka znalazła się na okładce sierpniowego wydania magazynu, gdzie pozuje w czarnej sukience i z kapeluszem z szerokim rondem na głowie. Na kolanach gwiazdy siedzi Tolouse, jej adoptowany pies, którego fani znają między innymi z nagrań publikowanych na jej kontach w mediach społecznościowych. Całość dopełnił minimalistyczny makijaż i delikatna biżuteria. Zdjęcie wykonała słynna fotograf Annie Leibovitz.
Mimo wszystko okładka Vogue'a z Arianą Grande nie przypadła do gustu internautom. Problemem okazała się twarz piosenkarki, która została przesadnie wygładzona i wyretuszowana do granic możliwości. Graficy zaszaleli do tego stopnia, że na zdjęciu faktycznie trudno dostrzec podobieństwo do znanej piosenkarki. Jej fani oczywiście szybko dali wyraz swojemu niezadowoleniu w komentarzach na Instagramie.
Kim jest ta kolorowa kobieta?
_Ta okładka jest tak nudna..._
Przykro mi, ale to nie jest ok. Ariana wcale tak nie wygląda.
_Pies wygląda lepiej od niej._
Wygląda jakby jej skóra była brązowa.
_Nic nie osiągnęła w dziedzinie mody, dlaczego jest na okładce?_
Fani piosenkarki usiłowali bronić okładki z jej udziałem, jednak ich głos przepadł wśród licznych wyrazów krytyki. Do tej pory ani Ariana, ani osoby odpowiedzialne za zdjęcie nie wzięły udziału w tej gorącej debacie. Faktycznie wyszło aż tak źle?