Meghan Markle kolejny raz okupuje pierwsze strony brytyjskich tabloidów. Wszystko za sprawą wrześniowego wydania brytyjskiego Vogue'a, które w tym roku współtworzyła właśnie księżna Sussexu. Jej udział w tym projekcie miał w teorii przynieść uznanie i dobrą prasę, jednak tradycyjnie nie zabrakło też wielu gorzkich słów pod jej adresem. Zdaniem wielu Meghan nie tylko pominęła królową Elżbietę II podczas układania listy "inspirujących kobiet" do numeru, lecz także zarzucono jej hipokryzję i agitację polityczną.
Zobacz: Meghan Markle skrytykowana za wrześniowego "Vogue'a". Zarzucono jej hipokryzję i agitację polityczną...Zaangażowanie Meghan Markle w tej projekt miało szansę w końcu się zmienić, jednak póki co nic nie wskazuje na rewolucję w odbiorze jej osoby przez brytyjską prasę. Kolejną szansą był osobisty list, którym księżna podzieliła się z czytelnikami wrześniowego wydania Vogue'a. Wydawcy magazynu potraktowali jej gest jako niespodziankę, a w odezwie do czytelników Meghan wyjaśnia okoliczności, w których otrzymała możliwość współtworzenia tego numeru magazynu.
Zadałam pytanie. Właściwie kilkukrotnie pisałam i kasowałam wiadomość, zanim zdobyłam się na odwagę, by ją wysłać. "Edward, czy zamiast okładki, pozwoliłbyś mi pracować nad wrześniowym numerem?" Wiem, jak ważne jest wrześniowe wydanie dla świata mody. Zdaję sobie sprawę z jego zasięgu i widzę możliwość bycia częścią modowego pchnięcia w kierunku czegoś większego i bardziej wpływowego. Trochę się denerwuję, by śmiało pytać o to redaktora naczelnego, którego dopiero poznałam - napisała w swoim liście Meghan Markle.
Z tego fragmentu listu księżnej Meghan możemy wywnioskować, że to ona poprosiła redaktora naczelnego o współpracę, a nie odwrotnie. Ten fakt szybko odnotowały tabloidy, które kolejny raz wytknęły jej hipokryzję i zarzuciły działanie jedynie na rzecz budowania własnego wizerunku. Istotne są też odwołania do takich emocji jak strach czy niepewność, które zdaniem prasy miały uczynić z niej, po prostu, zwykłego "ludzkiego" człowieka.
Meghan wspomniała też w liście swoje spotkanie z redaktorem naczelnym brytyjskiego Vogue'a.
Nad filiżanką gorącej, miętowej herbaty dyskutowaliśmy o tym, jak można na co dzień świecić w świecie pełnym pozornej ciemności. Staroświeckie? Oczywiście. Czy było warto? Bez wątpienia - stwierdziła księżna w liście.