Trzeba przyznać, że w przypadku Joanny Liszowskiej ostatnie miesiące nie należały do najłatwiejszych. W maju do mediów przedostała się sensacyjna wiadomość o rozwodzie aktorki ze szwedzkim milionerem Olą Serneke, za którego wyszła w lipcu 2010 roku, zapewniając wówczas w wywiadach, że "będzie to jej ostatni ślub". Niedługo później w sieci ukazała się piosenka Into U, zwiastująca nowy etap w życiu świeżo upieczonej rozwódki - otóż "Lisza" postanowiła się przebranżowić i zostać gwiazdą muzyki. Jak można było się spodziewać, utwór, w którym celebrytka "rozlicza się z przeszłością", wywołał mieszane odczucia wśród internautów.
3 sierpnia aspirująca piosenkarka miała okazję na żywo zaprezentować swoje umiejętności wokalne podczas 6. edycji Disco pod Gwiazdami, na której pełniła również funkcję prowadzącej. Zdesperowana celebrytka robiła, co mogła, by zwrócić na siebie uwagę, zmieniając kreację aż trzy razy i wygłupiając się na ściance ze współprowadzącym imprezę Michałem Koterskim. Niestety, na niewiele się to zdało. Wykonanie hitu Zdzisławy Sośnickiej _**Aleja gwiazd**_ wywołało w sieci falę krytyki, a zawiedzeni internauci, nie owijając w bawełnę, odradzili Joasi dalszego podboju branży muzycznej.
"Niestety tego wykonania Pani Joasiu nie dało się słuchać. Uszy więdły. Ale prezentowała się Pani przepięknie!", "Wygląd super. Śpiew i wykonanie już niestety nie", "Są piosenki, których nie powinno się przerabiać na jakieś podwórkowe disco. To właśnie jedna z nich..." - pisali.
Znalazło się też kilkoro fanów, którzy próbowali bronić interpretacji Asi, przy okazji chwaląc ją za piękny wygląd.
"Chyba macie problemy ze słuchem, ona to dobrze zaśpiewała! Wiadomo, że oryginału nikt nie przebije!", "Super zaśpiewała i pięknie wyglądała" - komentowali.