26 lipca Kamil Durczok spowodował wypadek na autostradzie A1. Dziennikarz prowadził auto pod wpływem alkoholu, do czego przyznał się w sądzie. Badanie alkomatem wykazało, że miał 2,6 promila w wydychanym powietrzu.
Zobacz: Spocony Kamil Durczok został doprowadzony na posiedzenie aresztowe. "Częściowo przyznał się do winy"
Durczoka zatrzymano w areszcie, jednak szybko zwolniono go za kaucją w wysokości 15 tysięcy złotych. Prokurator wystąpił o ponowne umieszczenie go w areszcie. Decyzją sądu w Piotrkowie Trybunalskim 51-latek pozostaje na wolności, jednak poręczenie majątkowe podniesiono z kwoty 15 tysięcy złotych do 100 tysięcy.
Rzecznik piotrkowskiej prokuratury Witold Błaszczyk poinformował, że są już wyniki badania krwi Durczoka.
Ze szczegółowej analizy wynika, że w jego organizmie nie wykryto substancji o charakterze narkotycznym, tj. amfetaminy, kokainy, opiatów, metamfetaminy czy THC - donosi Wp.pl.
Prokurator nie ustosunkował się do doniesień mediów o "śladowych ilościach leku psychotropowego", jakie miały być wykryte w krwi dziennikarza.