Odkąd po pięciu dniach poszukiwań w czwartek 22 sierpnia wiceszef MSWiA podał do wiadomości, że znaleziono ciało Piotra Woźniaka-Staraka, co chwilę na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie.
W piątek na łamach Faktu pojawiła się nieoficjalna informacja na temat przyczyny śmierci producenta. Podano, że mężczyzna utonął, co jednak nie zostało potwierdzone przez prokuraturę.
Na rozmowę z dziennikiem zgodził się szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP, która odegrała kluczową rolę w poszukiwaniach Piotra. Maciej Rokus zdradził, jak wyglądała ich praca oraz co według niego mogło spowodować śmierć 39-latka.
Przeszukaliśmy ponad milion metrów kwadratowych powierzchni jeziora. Praca w nocy ułatwiała nam poszukiwania ze względu na mały ruch na jeziorze. Nie było turystów, żaglówek, jachtów, motorówek, dzięki czemu spokojnie mogliśmy przeprowadzić działania, mające na celu odnalezienie zaginionego - opowiada.
Według szefa specjalnej grupy poszukiwawczej w nocy z 17 na 18 sierpnia doszło do nieszczęśliwego wypadku:
_Są różne zdarzenia, które mogą być niespodziewane i człowiek nie zawsze jest do nich przygotowany. Czasami życie potrafi nas zaskoczyć taką sytuacją, na którą nie jesteśmy w stanie zareagować._
**_
_**