W trzecim odcinku programu Starsza pani musi fiknąć wystąpiła Joanna Krupa z mamą Jolantą. Modelka postanowiła zabrać ukochaną mamę do Izraela - miejsca, do którego pani Jolanta zawsze chciała pojechać. Mama gwiazdy znała już destynację, ale nie miała jeszcze pojęcia, co ją czeka.
Nie powiem ci, co będziemy robić. Będzie surprise - zapowiedziała Dżoana.
Zaraz zobaczymy, czy będę uciekać. Zawsze coś wymyślisz - odparła mama.
Na miejscu przywitała je grupa motocyklistów. Postawni mężczyźni w skórzanych kurtkach zrobili na pani Jolancie wrażenie.
Zawsze jej się podobali faceci na motorach. Przestań z nimi flirtować - strofowała matkę celebrytka.
Przez większą część czasu Joanna i Jolanta przekomarzały się i droczyły ze sobą. "Kolana mnie bolą" - narzekała Joasia. "Marudzisz jak stara baba" - odgryzała jej się mama. W trakcie jazdy na motorach pani Jolanta była w swoim żywiole.
Zawsze byłam crazy, bo ja nigdy nie dorosłam - wyjaśniła.
Kolejna "atrakcja" miała odbyć się w jaskini Keshet
"Mówiłaś, że jesteś ekstremalną kobietą, to why not" - wyjaśniła swój wybór Joasia. Zanim jednak dojechały na miejsce, modelka stoczyła walkę z samochodem, który nie chciał odpalić. Tam również musiała wysłuchać docinków mamy, np. o tym, że "siedzi blisko kierownicy jak babcia". W końcu udało się ruszyć. Jaskinia okazała się trudnym wyzwaniem.
Ty myślisz, że ja z takiej góry będę siebie spuszczać? Ty chyba nie masz rozumu - komentowała mama.
Jezu, zaraz się wyrzygam - stwierdziła Joasia. _**Boję się.**_
Ostatecznie jednak pani Jolanta podjęła wyzwanie i zjechała na linie w dół z przewodnikiem. Potem wytłumaczyła, że "nie chciała stchórzyć". Mama modelki wyjaśniła, ze w życiu zmagała się z wieloma trudnościami. Gdy przyjechała do Stanów Zjednoczonych, miała niewiele pieniędzy, opiekowała się małą Joasią i była w ciąży z drugą córką. Aby sobie poradzić, sprzątała domy i pracowała w fabryce.
Wychowywałam je sama. Mój mąż nie uczestniczył w wychowaniu. Musiałam wybrać - albo ja, albo one i wybrałam je - opowiedziała.
W drodze na kolejną ekstremalną "atrakcję" mama i córka przekomarzały się w samochodzie. Pani Jolanta dogryzała Joasi, że ciągle jest jej zimno, bo jest "chuda jak patyk". Szkolenie wojskowe okazało się bardzo trudne... zwłaszcza dla instruktora, który nie mógł okiełznać nieposłusznej mamy modelki.
W du*ę mnie pocałuj. Jak mu zaraz palnę, to zobaczy. Zaraz go uduszę - buntowała się.
Obie stwierdziły jednak, że żołnierz, choć niezbyt miły i bardzo wymagający, jest naprawdę przystojny.
I nawet tył ma dość przystojny - skomentowała mama.
Za nieposłuszeństwo mama i córka musiały robić karne pompki. Na koniec instruktor stwierdził, że pani Jolanta jest najgorszym "żołnierzem", jakiego w życiu widział.
Kolejne zadanie odbyło się w powietrzu na "latających gokartach". O dziwo, atrakcja spodobała się pani Jolancie. Joannie znacznie mniej.
Jestem zła, że muszę to zrobić - stwierdziła. Mój lunch z pewnością nie bawi się dobrze.
Wieczorem mama i córka dotarły do Jerozolimy. Dla pani Jolanty, jako głęboko wierzącej osoby, wizyta w Bazylice Grobu Świętego była ogromnym przeżyciem.
Jezus jest największą miłością mojego życia. Nie wierzę, że tu jestem. Przez całe życie marzyłam o tej chwili - mówiła poruszona. To było coś dla mnie niesamowitego. Nie wiem, czy znajdę słowa, żeby opisać to, co czułam.
Podróż zakończyła się nad rzeką Jordan, gdzie mama Joanny przyjęła symboliczny chrzest.
Mama zawsze mówiła, żeby być dobrym człowiekiem, niezależnie od wyznania - powiedziała Dżoana.
Bardzo jestem dumna z Aśki - podsumowała pani Jolanta.
Podoba Wam się relacja Joanny z jej mamą?
Premierowe odcinki programu Starsza pani musi fiknąć możesz oglądać w każdą środę za darmo w WP Pilot! Kliknij tutaj.