Weronika Rosati bez wątpienia ma za sobą ciężki rok. Odkąd celebrytka zdobyła się na szczere wyznanie, że jest ofiarą przemocy domowej, media nie przestają o niej pisać. Mimo niełatwych chwil mama małej Elizabeth stara się powoli wracać do normalnego życia. Rosati obecnie pochłonięta jest pracą na planie nowego serialu Polsatu Zawsze warto, a od niedawna pojawiają się doniesienia na temat nowego mężczyzny w jej życiu. Kilka dni temu pisaliśmy też o tym, że 35-latka najwyraźniej już nieco ochłonęła i ma nadzieję na pojednanie się z ojcem swojej córki.
Zobacz: TYLKO NA PUDELKU: Weronika Rosati pogodzi się ze Śmigielskim? "Najważniejsze jest dobro Elizabeth"
Wszystko wskazuje jednak na to, że pogodzenie się z Robertem Śmigielskim nie będzie tak łatwe, jakby się mogło wydawać. W piątek aktorka pojawiła się na XI Kongresie Kobiet, gdzie była jedną z przemawiających. Podczas gdy Rosati opowiadała o tym, co spotkało ją ze strony byłego ukochanego, głos niespodziewanie zabrała była partnerka ortopedy.
Jestem także jego byłą partnerką i też mam z nim dziecko - oświadczyła zdumionej publiczności, jak wynika z zamieszczonej w Newsweeku relacji Renaty Kim. Kobieta wygłosiła mowę w obronie Śmigielskiego, jednocześnie atakując Rosati:
Operujecie tu stereotypami. Co da opowiadanie, że mężczyźni są źli, a kobiety dobre? Współczuję pani byłemu partnerowi - mówiła do wyraźnie roztrzęsionej Weroniki. To się nazywa wtórna wiktymizacja. Ta pani chce, żebym to ja wstydziła się, że jestem ofiarą - grzmiała kobieta.
Na sali wybuchło zamieszanie, a wiele z zebranych na wydarzeniu kobiet próbowało skłonić byłą Roberta do przerwania przemówienia:
Proszę wyjść z sali, pani czas się już skończył, nie ma tu miejsca dla osób, które bronią sprawców przemocy! - krzyczały uczestniczki kongresu.
Po opuszczeniu sali przeciwniczka aktorki tłumaczyła, że chciała uświadomić ludzi, że medialna burza, którą zapoczątkowało wyznane Rosati uderzyła również w poprzednie partnerki Śmigielskiego oraz w jego liczne potomstwo:
Ona psychicznie zniszczyła moją córkę, która nie miała z tą sprawą nic wspólnego. Dlaczego pani Weronika Rosati nie pomyślała o tym, kiedy publicznie prała brudy? - mówiła oburzona.
Z kolei mama Elizabeth stwierdziła, że kobiecie zależało jedynie na tym, by ją zawstydzić:
Ta pani nic o mnie nie wie. Nie wie, co się działo w moim życiu, a publicznie chciała mnie obrzucić błotem. Chciała mnie zawstydzić. Podobnie jak mój były partner, który próbował mnie zastraszać. To też jest forma przemocy, żeby ofiara bała się cokolwiek powiedzieć - tłumaczyła.
Za pośredictwem Instagrama aktorka poinformowała, że o "przykrym incydencie" opowie w następnym poście.