Nie wiadomo, kiedy skończy się telenowela dotycząca konfliktu Weroniki Rosati z byłym partnerem, bowiem oboje nie odpuszczają. Podczas gdy aktorka wytacza ciężkie działa przeciwko ortopedzie, ten zarzuca byłej partnerce serię niedomówień. Karuzela nie przestaje się kręcić.
Z pewnością oboje rodzice małej Eli są już zmęczeni nieustającą batalią, jednak póki co nic nie wskazuje na to, żeby miała się ona skończyć w najbliższym czasie. Konflikt między ekspartnerami przeniósł się na animozje wobec ich prawników. Weronika w najnowszym wpisie na Instagramie zarzuciła prawniczce Śmigielskiego kłamstwo. Obrończyni ortopedy w rozmowie z nami odpowiedziała na zarzut aktorki:
Z racji wykonywanego zawodu nie kłamię. Pani Weronika Rosati może nosić togę na planie filmowym, ale z racji tego nie przybyło jej orientacji prawniczej i po prostu tego nie rozumie, nie rozumie kwesti procesowych, nie rozumie tego, co jest napisane w orzeczeniach sądowych, interpretuje to sobie w sposób, w jaki chciałaby, żeby to wyglądało. Dodam tylko, że pani Weronika już raz mocno w mediach krzyczała, że zarówno sąd polski jak i amerykański uznały, że dziecko ma miejsce zamieszkania w Kalifornii i właściwy jest sąd amerykański, a nie polski dla spraw opiekuńczych - i co z tego wyszło? W USA przegrała z kretesem, bo sąd amerykański, cytując orzeczenie sądu polskiego wskazał, że miejsce zamieszkania zarówno matki jak i dziecka jest w Polsce, a w spawach opiekuńczych wyłącznie właściwy jest sąd polski.
_
_