Do tej pory szał na punkcie Roberta Pattinsona ograniczał się głównie do wzdychania nastolatek do swojego idola. Poza małym incydentem wtargnięcia na plan filmowy miłośniczki aktora potrafiły się w miarę zachować. Setki tysięcy dziewczyn wyznawały mu miłość w portalach internetowych i na tym się przeważnie kończyło. Jednak wczorajsze wydarzenia pokazały, do czego zdolne są psychofanki młodego gwiazdora.
Pattinson przebywa obecnie w Nowym Jorku, gdzie kręci swój najnowszy film Remember Me. W przerwie między zdjęciami postanowił pójść na kawę do pobliskiej restauracji. To był poważny błąd. W jednej chwili aktora otoczył tłum rozhisteryzowanych fanek. Zrobiła się taka wrzawa, że nie wiedziano, czy aktor wyjdzie z tego w jednym kawałku.
Przez całą drogę powrotną osłaniało go dwóch ogromnych ochroniarzy i kilka osób z ekipy. To nie powstrzymało tłumu szalonych fanek, które rzucały się na Roberta i próbowały za wszelką cenę dotknąć (lub obmacać) swojego idola. Ochroniarze dosłownie ściągali z gwiazdora kolejne otumanione histerią dziewczyny.
Widać było, że ma tego dosyć. Tłum napalonych dziewczyn wrzeszczał jego imię i błagał, aby nie odchodził - donosi informator. Robert próbuje być przyjazny dla fanów. Jednak kiedy czuje, że grozi mu niebezpieczeństwo, od razu wzywa ochronę.
Zobacz:* http://w336.wrzuta.pl/film/83C91tuSqKW/*