Trwa ładowanie...
Przejdź na

Wesoły odwyk Lindsay Lohan

0
Podziel się:

Niedawna hospitalizacja Lindsay Lohan miała bardzo duży wpływ na jej decyzję o pójściu wreszcie do ośrodka leczenia uzależnień.

Wesoły odwyk Lindsay Lohan

Niedawna hospitalizacja Lindsay Lohan miała bardzo duży wpływ na jej decyzję o pójściu wreszcie do ośrodka leczenia uzależnień.

Aktorka trafiła do szpitala, gdzie wycięto jej wyrostek robaczkowy. Po operacji podawano jej silne leki przeciwbólowe, które mieszała z alkoholem i to w dużych ilościach. Wtedy właśnie jej imprezowanie zaczęło kolidować z pracą i ostro zareagowali jej przyjaciele i rodzina.

Lindsay opuściła szpital po operacji i dostała kilka leków przeciwbólowych. To był jej upadek - używała leków przeciwbólowych, ale dalej wychodziła i piła alkohol. Każdego ranka budziła się wykończona i czuła się coraz bardziej chora - donosi źródło magazynu Star.

Podobno krytycznym momentem było to, kiedy zemdlała we wtorek rano po nocy spędzonej na zorganizowanym przez Prince'a afterparty po wręczeniu Złotych Globów.

Jej rodzina juz od dawna martwiła się o Lindsay. Zwłaszcza o jej wyjątkowo niefrasobliwy stosunek do pracy. Martwiło to również producentów filmu "I Know Who Killed Me". Mieli ogromny problem z ubezpieczeniem jej na czas kręcenia filmu i zagrozili jej, że zażądają od niej od 3 do 5 milionów dolarów za jej ciągłe spóźnienia i nieobecności na planie filmowym - donosi źródło Star.

Mniej więcej w tym czasie rodzina i znajomi Lindsay zdecydowali, ze miarka sie przebrała i we wtorkowy wieczór przekonali Lohan do udania się do kliniki leczenia uzależnień.

Rodzina Lindsay i ludzie z którymi pracuje usiedli z nią we wtorkowy wieczór i przekonali ją, że musi iść na odwyk tak by uratować się profesjonalnie i osobiście. Nie może sobie pozwolić na kolejny list w którym oskarża się ją o bycie nieprofesjonalną i o nieprzychodzenie na plan zdjęciowy - dodaje źródło.

Lindsay przebywa obecnie w klinice Wonderland Center, z której będzie wypuszczana tylko na czas zdjęć na planie filmowym. Jeszcze tego samego dnia w którym Lindsay przybyła do kliniki, jeden z reporterów magazynu OK! zadzwonił do niej.

Świetnie się czuję... Jest ze mną dobrze. Nie ma sie czym martwić. Dziękuje bardzo, że się o mnie martwicie, doceniam to. Tak w zasadzie to oglądam teraz "Amercian Idol" i umieram ze śmiechu! - powiedziała aktorka.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)