Robert Pattinson broni się jak może przed zaszufladkowaniem, jakie niechybnie grozi mu w związku z ogromną popularnością filmowej sagi o Edwardzie i Belli. Twierdzi, że ma też dość bycia postrzeganym tylko przez pryzmat swojej dyskusyjnej urody.
Dlatego stara się jak może żeby udowodnić, że stać go na coś więcej poza miną cierpiącego z miłości wampira. Film, który przyniósł mu sławę, stał się jednocześnie okazją do zaprezentowania talentu wokalnego. Na ścieżce dźwiękowej do Zmierzchu znalazły się dwa utwory jego autorstwa. Ośmielony tym doświadczeniem aktor wyznał, że chce napisać muzykę do kolejnej części opowieści o wampirach, Zaćmienia:
Próbuję napisać kilka piosenek do następnego filmu. Nie wiem, czy będzie to możliwe ze względu na mój napięty grafik. Bardzo chciałbym znaleźć trochę wolnego czasu dla muzyki, która jest moją drugą pasją. (...) Dzięki komponowaniu czuję się spełniony i za nic bym z tego nie zrezygnował. Mam nadzieję rozwijać się w tej dziedzinie, podobnie jak w aktorstwie. Chciałbym znaleźć równowagę między tymi dwiema pasjami.
To nie wszystko. 23-letni Brytyjczyk nie wyklucza w przyszłości nagrania solowego albumu. Chciałby jednak zrobić to bez pomocy wielkich wytwórni płytowych: Zależy mi, aby był to niezależny projekt. Nie obchodziłoby mnie, czy ktoś kupi tę płytę czy nie. Liczy się przyjemność z grania i okazja do pracy z profesjonalnymi muzykami.
To bardzo w stylu Johnny'ego Deppa, który wielokrotnie podkreślał, że zanim został gwiazdorem marzył o karierze muzyka. Zresztą swojej pasji daje wyraz w graniu z amatorskim zespołem. Czy Pattinson stara się pójść w jego ślady?