Miley Cyrus przebywa obecnie w trasie koncertowej, promującej jej ostatni album, _**Can't be Tamed**_. Wiele wskazuje jednak na to, że fanów ze swojej ojczyzny gwiazdka wystawi na dość dużą próbę. Jak na razie bowiem nie planuje koncertów w USA, a zamierza skupić się na Australii i Ameryce Południowej. Dlaczego? Jak twierdzi, od rodaków "nie otrzymała wystarczająco dużo miłości". Brzmi to dość egoistycznie, ale sama Miley nie widzi w takiej postawie nic złego.
Po prostu myślę, że wydarzenia, które miały niedawno miejsce w Stanach, doprowadziły mnie do sytuacji, w której nie wiem, czy ludzie chcą, abym dla nich grała, czy nie - mówi gwiazda w rozmowie z OK! Magazine. Obecnie chcę jechać tylko do tych miejsc, gdzie dostanę najwięcej miłości od fanów. Australia i Ameryka Południowa właśnie to dla mnie zrobiły.
Najwyraźniej ostatnie skandale z udziałem Miley i jej rodziny - rozwód, afera z paleniem "kalifornijskiego zioła" czy wyznania jej ojca w tabloidach spowodowały, że nie chce spędzać dużo czasu w swojej ojczyźnie.
Chcę odwiedzać miejsca, gdzie otrzymuję wystarczająco dużo miłości. Nie chcę być tam, gdzie nie czuję się absolutnie komfortowo.