Trwa ładowanie...
Przejdź na

"Naprawdę, upadłam na dno"

0
Podziel się:

Britney Spears napisała list do swoich fanów. Nie czyta się tego milej, niż wpisów na blogu Michała Wiśniewskiego.

"Naprawdę, upadłam na dno"

Britney Spears opublikowała na swojej oficjalnej stronie internetowej otwarty list do swoich fanów. Jest wprawdzie napisany poprawnie gramatycznie, jednak nie czyta się tego milej, niż wpisów na blogu Michała Wiśniewskiego. Wniosek jest jeden - gwiazdy powinny za wszelką cenę unikać słowa pisanego.

Dla tych z was, którym nie chce się czytać całego listu, wybraliśmy najlepszy cytat: Kiedy jest się prawdziwą kobietą i mówi się to, co się czuje, ludzie po prosu nazywają cię dziwką. (!)

Oto pełna treść listu:

To zabawne ile historii krąży o ludziach. To tak, jakby każdy z nas chciał, by wszyscy usłyszeli naszą "wersję", ale tak naprawdę jest niewielu, którzy chcą cię wysłuchać, bo przecież złe rzeczy są zawsze ciekawsze niż prawda. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale to dziwne. Kiedyś bywałam zła na tabloidy za drukowanie tych okropnych rzeczy o mnie, ale teraz po prostu staram się być na to głucha. Widziałam raz jak Tyra Banks była bardzo smutna i płakała podczas swojego programu, bo sfotografowali ją tak, że wyglądała grubo. Każdy z nas ma wyrobioną opinię, ale w którymś momencie okazuje się, że ważne jest, co ludzie o nas myślą. W innym przypadku nie byłoby nas tutaj.

Ostatnio znalazłam się w upokarzającym miejscu zwanym odwykiem. Naprawdę, upadłam na dno. Do dziś nie uważam, że to przez alkohol czy depresję. To tak, jakby biegał we me jakiś zły dzieciak z ADHD. Mój menedżer sprzed lat pojawił się i chciał kierować mną oraz moim życiem, po tym jak się rozwiodłam. Byłam tym przytłoczona i myślę, że byłam też w szoku. Nie wiedziałam, gdzie mam iść. Zdałam sobie sprawę z tego, ile energii i miłości włożyłam w mój poprzedni związek, i kiedy to się skończyło, po prostu nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Strasznie mnie to zasmuciło. Przyznaję, byłam zagubiona.

Ten list nie jest okazją do obwiniania kogokolwiek, ale patrzę teraz na świat zupełnie innymi oczami. Wielką lekcją dla mnie było to, że w tak wrażliwym stanie przyjaciele zabierali mnie na obiady i imprezy, a potem się okazywało, że ja muszę za wszystko płacić. Myślę, że problem polegał na tym, że pozwoliłam zbyt wielu ludziom pojawić się w moim życiu. Nigdy nie wiesz, jakie są czyjeś prawdziwe intencje i pragnienia. Myślę, że byłam zbyt otwarta. Musiałam wyrzucić wielu ludzi z mojego życia. To takie smutne, bo jeśli o kimkolwiek można powiedzieć, że jest osobą rodzinną, to na pewno o mnie.

Pamiętam, jak byłam mała i oglądałam filmy z moją rodziną i czułam się taka spokojna. Tańczyłam i śpiewałam cały czas, tak jak to powinna robić mała dziewczynka. Chciałabym żeby i moje dzieci tak się czuły przez cały czas. Odkąd mam swoje dzieci, muszę stawiać czoła wielu nowym problemom. Niepewność, którą czułam, kiedy byłam mała, znowu wraca.

Wiem, że wielu myśli, że gram ofiarę, ale tak nie jest i nienawidzę tego wszystkiego, co się teraz dzieje. Może to właśnie jest powodem, dla którego piszę ten list - pozwolić, by ludzie spojrzeli na mnie w inny sposób. Kiedy jest się prawdziwą kobietą i mówi się to, co się czuje, ludzie po prosu nazywają cię dziwką.

Wydaje mi się, że niektórzy ludzie w moim życiu zrobili z niektórych rzeczy większy problem niż było trzeba. Wydaje mi się, że wiedzieli, że w końcu, dla odmiany, zaczęłam używać głowy i chciałam odciąć się od kilku osób, więc chcieli mieć większą kontrolę nad moim życiem niż ja sama. Myślę, że to całkiem normalne w przypadku młodej dziewczyny biorącej wielki rozwód. Wydaje mi się, że był to większy problem, bo nie chodziłam już od dłuższgo czasu na imprezy. Ale mam 25 lat i nadal muszę się nauczyć wielu rzeczy, i będę popełniać błędy każdego dnia, i wiem, że każdy z nich zostanie pokazany w CNN czy w "Goood Morning America". Ludzie, jestem tylko człowiekiem i kocham was za to, że nadal mnie kochacie.

Siedzę teraz w domu, jst godzina 6:25 i moi obaj synowie śpią. Czuję się szczęśliwa, mając ich w moim życiu. Każdy dzień jest taki surrealistyczny. Życie w ogóle jest surrealistyczne i szalone.

Mam nadzieję, że ten list sprawi, że niektórzy z was pomyślą trochę o mnie i o tym, skąd pochodzę. Chcę takich samych rzeczy w życiu jak wy... chcę być szczęśliwa. Każdy ma swoje pojęcie na mój temat i tego, kim jestem. To dziwne, w jaki sposób opowiada się niektóre historie. Jest moja wersja, twoja wersja i prawda. I ktoś to musi rozwikłać. Myślę, że nigdy nie zrozumiemy życia tak do końca. To zadanie Boga. Nie moge się doczekać aż Go poznam... albo Ją.

Kocham Was, Britney.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)