Coraz więcej osób publicznych protestuje przeciwko noszeniu naturalnych futer. Nawróciły się nawet niedawne miłośniczki noszenia na sobie takich płaszczy: Kinga Rusin i Jolanta Kwaśniewska. Uznały widocznie, że to się im bardziej opłaca. Małgorzata Kożuchowska nie za bardzo przejęła się jednak niedawnymi skandalami i na ostatniej imprezie zaprezentowała się w płaszczu z futra wielbłąda-albinosa wykończonym norkami.
W rozmowie z Superstacją, aktorka zachwycała się nim, reklamując, że to "kwintesencja kobiecości". Fundacja Viva, odpowiedzialna za akcje przeciwko Annie Musze i Magdzie Gessler, zaatakowała również Kożuchowską. Doczekała się nawet swojego plakatu.
Takimi wypowiedziami pani Małgorzata Kożuchowska przyczynia się do promowania futer naturalnych, co jest bezpośrednim promowaniem bezsensownej śmierci zwierząt - grzmi w tygodniku Twoje Imperium prezes fundacji, Cezary Wyszyński. Nieważne, jak luksusowe jest okrycie, życie zwierząt i ich uśmiercanie nie odbywa się w warunkach "VIP-owskich". Od osób publicznych domagamy się przewidywania wpływu, jaki swoją postawą mogą wywrzeć na fanach.
Jak myślicie, zrobiło to na niej jakiekolwiek wrażenie? Jak poinformowała agentka aktorki, Kożuchowska "przyjęła do wiadomości" stanowisko obrońców zwierząt. Niestety dla wielbłądów albinosów, zapewne nie rozpatrzy dylematu na ich korzyść.
Przy okazji: Kto Was bardziej irytuje: celebrytki puszące się w futrach zdartych ze zwierząt rzadkich gatunków, czy świeżo nawrócone ekolożki, które mają jeszcze pewnie w szafach kolekcje godne Cruelli de Mon? Ciekawe swoją drogą, co zrobią z wszystkimi swoimi futrami.