Dziś lekarz zajmujący się badaniem przyczyny zgonu Whitney Houston ogłosił ostateczny wynik autopsji. Sekcja zwłok gwiazdy, która niespodziewanie zmarła w nocy z soboty na niedzielę, wykazała, że piosenkarka jednak nie utopiła się w wannie. Przyczyną nagłej śmierci Whitney było zatrucie alkoholem, środkami nasennymi i narkotykami:
Po zakończeniu autopsji 48-letniej Houston wykazaliśmy, że w jej płucach nie było wody. Dlatego stwierdzamy, że przyczyną zgonu nie było utonięcie. Badania toksykologiczne wykazały wysokie stężenie mieszanki alkoholu, Xanaxu oraz kokainy we krwi denatki. Zatrucie tymi środkami doprowadziło do zatrzymania akcji serca.
Rodzina Whitney nie zgodziła się, aby wynik sekcji został uznany za ostateczny. Zdaniem bliskich Houston już od kilku miesięcy kontrolowała swój nałóg i nie brała narkotyków. Niestety powtarza się smutny scenariusz, jak w przypadku Amy Winehouse. Rodzinie trudno pogodzić się z tym, że to narkotyki mogły odebrać tak bliską im osobę. Myślicie, że gwiazda faktycznie wychodziła z uzależnienia? Przeczą temu niestety zdjęcia wykonane zaledwie kilka dni wcześniej, pod hollywoodzkim klubem.