Czyżby pozycja Bajmu była jednak zagrożona? W te wakacje najlepiej zarabiającą wokalistką ma szansę zostać Maryla Rodowicz. Jak podliczył tygodnik Twoje Imperium, jej zarobki w okresie najbliższych trzech miesięcy wyniosą około 1 260 000 złotych. Na nadchodzące lato ma zaplanowanych 4 razy więcej koncertów niż w ubiegłym roku, a każdy z nich kosztuje organizatorów (czyli zazwyczaj podatników) 70 tysięcy złotych.
Polskie imprezy plenerowe zostaną w tym roku zdominowane jak zwykle przez wykonawców znanych widowni od lat. Zgodnie z rokowaniami Budka Suflera, obchodząca w tym roku swoje 43-lecie zarobi 900 tysięcy grając jedynie 13 koncertów, Bajm, obchodzący z kolei 35-lecie pracy scenicznej powinien zamknąć sezon zyskiem 650 tysięcy złotych, a Perfect - 350 tysięcy. Grzegorz Markowski i jego zespół zaplanowali tylko 5 występów.
Do podbicia polskiej sceny szykuje się powracająca po urlopie macierzyńskim Anna Wyszkoni. Zamierza występować w każdy weekend i w sumie zarobi ponad... 720 tysięcy złotych. Jej stawka koncertowa waha się między 30 a 35 tysięcy złotych za 3 kwadranse spędzone na scenie.
Nieźle radzą sobie także zwycięzcy programów typu talent show. Kamil Bednarek zgarnie 450 tysięcy złotych, a zespół Enej - 720 tysięcy. Powodów do narzekania nie mają także Piotr Kupicha i jego koledzy z zespołu, którzy zakontraktowali 21 koncertów na łączną sumę 630 tysięcy, a także Maciej Maleńczuk, promujący swój najnowszy album Psychocountry. Zamknie sezon bogatszy o 360 tysięcy złotych.
Największą przegraną tego lata jest oczywiście Doda. Zarobi jedynie 280 tysięcy (kilka lat temu liczyła zyski w milionach). Piosenkarka twierdzi, że to wszystko przez proboszczów. Przypomnijmy, jak wyjaśnia posuchę w swoim koncertowym kalendarzu: Doda tłumaczy swoją porażkę: "KOŚCIÓŁ MI ODWOŁUJE KONCERTY!"
Myślicie, że wszyscy ci muzycy zarobiliby tyle samo, gdyby za ich drogie koncerty nie płaciły samorządy? Czy ludzie wydaliby sami tyle pieniądzy na bilety na ich występy?