Najwyraźniej zbyt wcześnie zaczęliśmy mówić o przemianie Kevina Federline'a w dobrego ojca (zobacz: Kevin jest dobrym ojcem?)
. Okazuje się bowiem, że były mąż Britney Spears, oprócz prawa do pełnej opieki nad dziećmi, żąda głównie pieniędzy.
Adwokat Federline’a, Mark Vincent Kaplan, zażądał od piosenkarki, aby pokryła wszystkie koszty sądowe, które wynoszą setki tysięcy dolarów! Nic dziwnego, Kevin poza zapomogą małżeńską i alimentami, nie ma ani grosza. A ostatnio wyrzucono go z nowej pracy.
Jednak źródła magazynu Us donoszą, że byłemu raperowi chodzi głównie o dobro chłopców. Gdy Britney przebywała na odwyku, Kevinowi podobno udało się stworzyć bezpieczne i ciche miejsce dla ich dzieci w swoim domu w Kalifornii.
Bardzo się stara, by być dobrym rodzicem. Uważa, że dzieci muszą mieć wyznaczone pewne zasady oraz mieć poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji - twierdzi Kaplan. Porównuje go do Britney, która nie kładzie chłopców o określonej porze, a przez jej dom przewijają się nieustannie kolejne nianie, ochroniarze i asystentki.
Kumpel Federline’a twierdzi:
To wszystko jest naprawdę ciężkie dla tych chłopców. Kiedy są u Kevina żadne obce osoby nie mają wstępu do jego mieszkania i nie ma żadnych imprez!
Więc kto odwiedza wtedy byłego tancerza? Jedynie matka Britney, Lynne, która widuje chłopców raz w miesiącu.
