Jak już pisaliśmy, w śledztwie w sprawie stręczycielstwa, którym zajmowały się m.in. córka i była żona Jana Borysewicza, pojawił się nowy trop. Prokuratura twierdzi, że stręczycielki pozyskiwały kobiety chętne do świadczenia usług seksualnych za pieniądze, z kręgów polskiego show biznesu. Super Express mówi wprost, że chodzi o Iwonę Węgrowską. Piosenkarka została przesłuchana na okoliczność swojej znajomości z oskarżoną Emilią P. Potwierdziła, że imprezowała z nieznanymi jej wcześniej mężczyznami, jednak zaprzecza, jakoby impreza skończyła się w łóżku.
Emilia nie mówiła wprost, na czym ma polegać pobyt do towarzystwa, ale ja się domyślałam, że w grę wchodzić może uprawianie seksu za pieniądze - cytuje zeznania Węgrowskiej tabloid. Ale z jej słów, których dzisiaj nie pamiętam, wynikało, że niekoniecznie musiało dojść do uprawiania seksu. Ja potraktowałam tę propozycję jako wyjazd do towarzystwa, gdzie mogłabym miło spędzić czas, a może i nawet zakochać się, bo Emilia mówiła, ze to fajni mężczyźni. Pierwszego dnia przyszli mężczyźni, może 2 czy 3 młodych, przystojnych, w wieku ok. 30 lat, urody południowoeuropejskiej. Odbyła się z ich udziałem zwykła impreza.
Jak ustaliła szczecińska prokuratura, piosenkarka wzięła udział w takich wyjazdach co najmniej dwukrotnie.
Zimą 2007/2008 Emilia P. nakłoniła, a następnie ułatwiła Iwonie Węgrowskiej uprawianie prostytucji w ten sposób, że zaproponowała jej i zorganizowała wyjazd od Courchevel we Francji celem świadczenia usług seksualnych za pieniądze - napisano w akcie oskarżenia. W kwietniu 2008 roku nakłoniła, a następnie ułatwiła Iwonie Węgrowskiej uprawianie prostytucji w ten sposób, że zaproponowała i zorganizowała jej wyjazd do Barcelony celem świadczenia usług seksualnych za pieniądze.
Iwona zapiera się, że to wcale tak nie wyglądało, a już na pewno nie chodziło o seks.
Przyznaję, że jako znana piosenkarka w czasie, kiedy nagrałam piosenki, które stały się hitami, dostałam propozycję udziału w imprezie we Francji. Wyjazd ten zaproponowała mi koleżanka z lat szkolnych, Greta L. Był to jedyny wyjazd tego typu, w którym wzięłam udział, więc dlaczego miałam odmówić? Zwłaszcza, że za pojawienie się tam jako celebrytka miałam otrzymać zwrot kosztów dojazdu - idzie w zaparte w tabloidzie. Poza tym kilka lat temu byłam już w tej sprawie na policji i wyjaśniłam wtedy całą sytuację i fałszywe pomówienia. Ponadto zaznaczyłam podczas przesłuchania, że wzięłam pieniądze, które pokryły koszty związane z moim udziałem w tym wydarzeniu. Nie czuję się winna w żaden sposób, bo była to nic nie znacząca dla mnie impreza, na której nie świadczyłam żadnego rodzaju usług poza moją obecnością. Czy inne gwiazdy są oskarżane, że pojawiają się na imprezach?
Z aktu oskarżenia wynika, że pośredniczką w przekazywaniu pieniędzy była dziewczyna o pseudonimie "Kinia".
Zapłata jednak była niższa niż wcześniej uzgodniono, więc po powrocie do kraju Iwona zadzwoniła do Emilii P., żeby dopłaciła brakujące pieniądze i po jakimś czasie na konto wypłynął przelew w brakującej kwocie - zapisano w aktach.
Suma ta wynosiła 600 zł, które na koncie Iwony pojawiły się w kwietniu 2008 roku.