Ta historia wstrząsnęła Brazylią. Bruno Fernandes de Souza należał do jednych z najbardziej popularnych piłkarzy w kraju. Miał spore szanse bronić bramki na Mistrzostwach Świata w 2014 roku. Dwa lata temu został jednak aresztowany.
9 czerwca 2010 roku zaginęła była partnerka Bruna, modelka Eliza Samudio. Miesiąc później prokuratura wydała nakaz aresztowania piłkarza. Śledztwo prowadzone przez ostatnie dwa lata i proces sądowy ujawniły drastyczne szczegóły śmierci kobiety.
Okazało się, że Eliza twierdziła, że jej czteromiesięczny syn jest dzieckiem piłkarza. Ten, w obawie przed utratą wizerunku i wysokimi alimentami, nie chciał się przyznać do ojcostwa. Gdy nadal nalegała na testy DNA, postanowił się jej pozbyć.
Kuzyn piłkarza, który brał udział w porwaniu, powiedział śledczym, że wraz ze wspólnikami wywieźli kobietę 350 kilmetrów od Rio de Janeiro do prywatnej posiadłości piłkarza. Kobieta była tam torturowana, a następnie została zamordowana. Jej ciało zostało pokrojone na kawałki, którymi później nakarmiono psy... Resztki zalano cementem.
Piłkarz przyznał się, że wziął udział w porwaniu, jednak twierdził, że nie miał nic wspólnego z morderstwem. Sąd nie dał mu jednak wiary. Jako przywódca 8-osobowej grupy podczas wczorajszego odczytywania wyroku został skazany na 22 lata pozbawienia wolności.
Zobacz też: Walentynkowy morderca UNIKNIE KARY?!