Monika Jaruzelska, córka generała Wojciecha Jaruzelskiego coraz mocniej promuje się w mediach, reklamując swoją autobiografię i marząc o roli kolejnej bogato urodzonej celebrytki prowadzącej programy telewizyjne. Od dawna pełni rolę dyżurnej gwiazdy kolorowych magazynów. Teraz coraz częściej pokazuje się w telewizji. W książce Towarzyszka panienka opowiada o swoim dostatnim życiu w PRL-u i tym, jak ciężko było jej dorastać z nie najlepiej kojarzącym się nazwiskiem.
Wczoraj promowała ją koleżanka, Monika Olejnik, w programie Kropka nad i. Jaruzelska opowiadała o swoim życiu i komentowała dzisiejsze poczynania polityków. Wspomniała także o żonach byłych prezydentów. Z sympatią odniosła się do tragicznie zmarłej Marii Kaczyńskiej, którą poznała, gdy Jarosław Kaczyński chciał obniżyć mu rekordową emeryturę.
Przy drugim spotkaniu wzięła moją dłoń w swoje i powiedziała, że często o mnie myślała i o tym, że musiało mi być ciężko. To był bardzo ludzki gest - wspomina.
Skomentowała także poczynania Danuty Wałęsy, która po wydaniu swojej książki udzieliła wielu wywiadów, w których mocno krytykowała swojego męża, twierdząc nawet, że jej małżeństwo dawno się zakończyło.
Gdyby moja mama zdecydowała się napisać taką książkę, byłaby bardziej lojalna w stosunku do ojca - powiedziała, po czym stwierdziła, że była pierwsza dama przekroczyła granice udzielając późniejszych wywiadów: To mi się wydało nie fair.
Wspomniała także o innych dyktatorach, których miała okazję poznać. Wspomina, że słynni zbrodniarze byli prywatnie bardzo sympatyczni, zupełnie jak jej tata:
Prywatnie robili całkiem inne wrażenie. Kim Ir Sen to był uśmiechnięty, ciepły pan, z uśmiechem Buddy. Kadafi w paradnych szatach, jego zachowanie przypominało operowe.