We wtorek rano Angelina Jolie poinformowała cały świat, że poddała się zabiegowi prewencyjnej amputacji piersi. Aktorka zbadała swoje geny po tym, gdy dowiedziała się, że może być w grupie kobiet, które mogą mieć zwiększone ryzyko zachorowania na raka piersi i jajników. Okazało się, że jest, a ryzyko zachorowania na raka piersi w jej przypadku wynosi 87%.
Matka aktorki, Marcheline Bertrand, zmarła w 2007 roku po 8-letniej walce z rakiem jajników. Mimo że opiekowali się nią najlepsi lekarze, a córka nie szczędziła pieniędzy na drogie kuracje, 56-letnia aktorka przegrała walkę z chorobą.
Dlatego też Angelina postanowiła prewencyjnie zapobiec rozwijaniu się tej wyniszczającej choroby w jej organizmie. Jak donosi magazyn People, nie skończy na amputacji piersi.
Z uwagi na uszkodzony gen BRCA1, który odziedziczyła po matce, ryzyko zachorowania na raka jajników w jej wypadku wynosi 50% - mówi informator. Planuje więc usunąć też jajniki.
Przypomnijmy, że po niedawnej operacji ryzyko zachorowania na raka piersi u aktorki zmniejszyło się z 87% do mniej niż 5%.