Anna Samusionek chętnie lansowała się na salonach w towarzystwie córki. 7 lat temu na oczach całej Polski walczyła o opiekę nad dzieckiem z byłym mężem, Krzysztofem Zuberem, któremu zarzucała, że porwał Andżelikę. Zobacz: Mąż Samusionek porwał jej dziecko!
Okazuje się, że czas wcale nie zaleczył ran. Konflikt między małżonkami trwa nadal, a najbardziej cierpi na tym dziecko.
Jak informuje Super Express, w miniony weekend na warszawskiej Pradze doszło do interwencji policji, która odebrała 11-latkę ojcu, a jego samego odwiozła do aresztu. Zdaniem postronnych obserwatorów wszystko odbyło się w sposób bardzo brutalny i stresujący.
Byłem świadkiem, jak zabierano Andżelikę - potwierdza w rozmowie z tabloidem Marek Borkowski ze Stowarzyszenia Centrum Praw Ojca i Dziecka. Dziewczynka strasznie płakała. Gdy przybyłem na miejsce, Krzysztof był już w radiowozie, a Andżelika stała pod blokiem i płakała, wpadła w histerię. W akcji uczestniczyło dwóch policjantów. Nie było żadnego psychologa, policjanci nie pokazali żadnego dokumentu, nakazu odebrania córki. Na chwilę na miejscu zdarzenia pojawiła się pani Anna Samusionek, ale potem zniknęła.
Nie wiadomo, dlaczego, skoro już była na miejscu, nie zaproponowała, że zajmie się córką, tylko pozwoliła... zawieźć ją do domu dziecka. Zwłaszcza że, jak się okazuje, trafiła do placówki, która kompletnie nie nadaje się na miejsce zamieszkania 11-letniej dziewczynki.
To dom dziecka, w którym przebywają 17-, 18-latkowie, którzy mają problemu z prawem - wyjaśnia Borkowski. Ona ma dopiero 11 lat. Wiem, że napisała oświadczenie, że nie chce wracać do matki. Andżelika i pan Krzysztof mieli świetny kontakt ze sobą, dziewczynka zawsze ciepło wypowiadała się o tacie, przyjeżdżała do niego z Białołęki, gdzie mieszkała z matką.
Tę wersję potwierdza także przyjaciel Zubera, Piotr Tymochowicz.
W tej sprawie dziecko stało się elementem walki - ocenia w rozmowie z tabloidem. Krzysztof był u mnie z Andżeliką w lipcu, miałem możliwość bezpośredniego porozmawiania z nią. To szokująca sprawa. Dziewczynka, z tego co opowiadała, była koszmarnie traktowana przez matkę. Finał tego sporu jest tragiczny. Krzysztof siedzi, a mała jest w domu dziecka. Nie przypuszczałem, że to się tak skończy.
Samusionek nie udziela żadnych komentarzy na ten temat. W ogóle nie odbiera telefonu.