Syn Ryszarda Krauzego miał wiele szczęścia i pomimo dwóch ciosów nożem dochodzi do siebie w szpitalu. Policja ustala wszystkie szczegóły zdarzenia w Sopocie i otrzymuje sporo informacji od świadków, a także osób, które widziały imprezującego chwilę wcześniej Alexa. Internauci zasypują prokuraturę pytaniami o monitoring oraz wydarzenia przed napaścią. Ponoć koszykarz razem z ochroniarzami został wyrzucony z klubu za awanturowanie się.
Gazeta Wyborcza cytuje wpis internetowy, którego autor zwraca uwagę, że syn byłego miliardera jest agresywny i chwilę wcześniej został wyrzocony z klubu za awanturowanie się:
Dlaczego tym razem nie ma informacji, że monitoring, który miał być sprawdzony, nagle nie będzie sprawdzany. Dziwnym trafem wszystkie sześć kamer na Monciaku było zepsute... Może reporterzy zajęliby się wałkami przy tej sprawie? Informacja, że Mikołaj P. był już karany jest, ale to, że kilka minut wcześniej młody Krauze wraz z watahą został wyrzucony z klubu już nie. Wywalili go, bo się awanturował - a może tylko dlatego, że się krzywo patrzył? Może bogaty chłopiec tak ma, że się wszyscy do niego burzą, bo krzywo patrzy? Nie widzę też informacji, że Mikołaj P. też ma rany od noża, że miał obdukcję i że został ciężko pobity właśnie wtedy na Monciaku, zanim pojawił się nóż... A może on wyrwał nóż i się po prostu bronił? Sam z dwoma dziewczynami przeciwko ochroniarzom i rosłemu Krauze? Mój post pewnie zaraz zostanie skasowany, niemniej jednak może ktoś się zastanowi, jaka jest siła milionów i milionera i że każdy z nas mógł trafić na rozwydrzonego chłopaka i jego tatę z połową Sopotu w kieszeni!
Sopocki prokurator, Tomasz Landowski, zapewnia, że dowody są: Ależ monitoring jest zabezpieczony i będzie przeanalizowany. To zapis z dwóch kamer. Nie możemy go ujawnić ani komentować na obecnym etapie postępowania. Wciąż szukamy świadków, chodzi o to, by ich relacje nie były zasugerowane tym, co nagrały kamery.
Jak opisuje Wyborcza, zdarzenie wyglądało trochę inaczej, niż opisywały to wcześniej media. Sprowokowany syn Krauzego gonił napastnika przez 15 metrów i rzucił go na ziemię. Ten dźgnął go nożem dopiero w samoobronie.
O agresywnym synu Krauzego postanowił wypowiedzieć się jego były ochroniarz:
"Alego" trudno ochraniać. Trzeba stać dyskretnie, w oddaleniu, bo inaczej potrafi się wściec. Gdy miał piętnaście, szesnaście lat, "Ali" był bardzo fajnym dzieciakiem. Potem coś się popsuło, choć ojciec starał się go wychować na odpowiedzialnego faceta. Od osiemnastego roku życia zaczął jeździć na imprezy i bywa, że prowokuje awantury. Czasem zaczyna się od zwykłego: "Co tak się patrzysz!?". Umie się bić. Ma poczucie bezkarności, potrafi powiedzieć: "Jestem synem Krauzego, mój ojciec wszystko może". Ochrona wkracza do akcji dopiero, gdy robi się naprawdę gorąco.