Od kilku miesięcy w centrum Kijowa trwają zamieszki między walczącymi o niezależność od Rosji Ukraińcami a prorosyjką władzą. Od wtorku w starciach zginęło już prawie osiemdziesiąt osób, a zdjęcia, które docierają do nas zza wschodniej granicy są naprawdę wstrząsające.
Tymczasem, w polskiej edycji miesięcznika Glamour pojawił się tekst o... "fashionistkach na Majdanie". Czyli o tym, jak ubrać się modnie i ciepło na demonstrację, na której zabijają ludzi.
Oczywiście na początku zastanawiałam się, jak mam się ubrać, idąc na Majdan. Wiesz, takie typowe rozterki fashionistki - czytamy w Glamour. Później zdałam sobie sprawę, że najważniejsze przecież, żeby było mi ciepło. Termiczna bielizna Uniqlo, którą niedawno kupiłam, okazała się wprost idealna na Majdan, a nie jak wcześniej myślałam, na wypad na narty w Alpy.
Młoda, zapewne dobrze urodzona "szafiarka" ma jednak chwile refleksji. Co jest ważniejsze - zakupy w Paryżu, czy warta na barykadach?
Tuż przed Bożym Narodzeniem pojechałam do Paryża - chwali się. Kiedy spacerowałam między regałami w modnym butiku Colette, dotarło do mnie, że w tym samym czasie w moim kraju ludzie marzną na barykadach.
Byłam dumna, że wreszcie mogę zrobić dla Majdanu coś pożytecznego, ale moja próżność podpowiadała mi, że roznoszenie kanapek to nie jest odpowiednie zajęcie dla dziennikarki modowej. Społecznikowska postawa wzięła jednak górę i ostatecznie nawet zgodziłam się pozować do zdjęcia, jak wydaję prostestującym talerze z gryką.
Cytowana szafiarka zachwyca się też strojami protestujących: Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie widziałam tak dobrze ubranych rewolucjonistów! (...) Była Olga z ukraińskiego Vogue'a, Nina z Harpersa... Byli artyści, hipsterzy, ukraińscy inteligenci i to było naprawdę fantastyczne.
Artykuł wywołał już falę krytyki wśród Internautów, którzy wytykają redakcji skrajną bezmyslność i głupotę.