Krzysztof Ibisz od lat wywiązywał się z obowiązków rodzicielskich. Alimenty, które płaci na dwóch synów ze swoich obydwu małżeństw, zostały zasądzone jeszcze kiedy prezenter był jedną z najbardziej wziętych twarzy w telewizji. Później jednak przejadł się widzom. Nie pomogło naciąganie, nastrzykiwanie i publiczne ćwiczenie na siłowni. Dzisiaj płaci 7 tysięcy złotych miesięcznie na każde z dzieci. Uznał, że już go na to nie stać.
Niedawno Krzysio wrócił do łask Niny Terentiew. Początkowo otrzymał swój program w Polsat Cafe, gdzie rozmawiał z kobietami. Później zakręcił się śniadaniowym programie Polsat News. Znalazło się dla niego także miejsce w wiosennej ramówce "stacji-matki". Został prowadzącym Taniec z gwiazdami.
Problem jednak w tym, że za 2-godzinne prowadzenie programu nie dostaje dodatkowo ani złotówki. Obowiązuje go kontrakt z Polsatem, w ramach którego otrzymuje takie samo wynagrodzenie, bez względu na to, ile godzin będzie gościł na antenie. Zobacz: Ibisz NIE DOSTANIE PIENIĘDZY za "Taniec z gwiazdami"!
Ibisz postanowił więc nieco zadbać o domowe interesy i pozwać byłą żonę o obniżenie alimentów. Nasz czytelnik wysłał nam zdjęcie wczorajszej wokandy z Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego Warszawa Praga Południe. Wynika z niej, że we wrześniu zeszłego roku Ibisz pozwał swoją pierwszą żonę o obniżenie alimentów na ich 7-letniego syna, Vincenta.
Trzymacie kciuki?