W poniedziałek na jednej z warszawskich ulic doszło do stłuczki z udziałem trzech samochodów. Na szczęście dwa z nich stały zaparkowane, bez pasażerów w środku. Jak się okazało, za kierownicą czarnego porsche siedziała znana aktorka Joanna L. Badanie wykonane alkomatem wykazało 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. I to o 10 rano.
Na razie celebrytka została ukarana mandatem wysokości 400 złotych. To jednak dopiero początek kłopotów. Swoją karę dołoży pewnie sąd. Trzeba też będzie pokryć koszt naprawy obu zniszczonych aut, a także wynająć szofera.
Po stracie prawa jazdy Liszowska nie ma innego sposobu poruszania się po Warszawie. No chyba, że przesiądzie się do taksówki albo komunikacji miejskiej.
Jak informuje Fakt, celebrytka nie będzie mogła prowadzić samochodu nie tylko w Polsce, lecz także w Szwecji.
Osoba z zatrzymanym prawem jazdy nie może ubiegać się o wystawienie takiego dokumentu w innych krajach - informuje insp. Marek Konkolewski z drogówki.
Kłopot w tym, że rezydencja Liszowskiej i jej męża-milionera Oli Serneke leży kilkadziesiąt kilometrów od Goeteborga. Aktorka będzie więc potrzebowała szofera.
Szwedzki szofer z samochodem audi A4 życzy tam sobie równowartość 180 złotych za godzinę - donosi Fakt. Wystarczy, by Liszowska wynajęła go na 4 godziny dziennie, by miesięczny rachunek wyniósł ponad 20 tysięcy złotych**.**
Na szczęście celebrytka nie musi oszczędzać. Roczne obroty firmy jej męża szacowane są na ponad miliard złotych. Sama także zarabia całkiem nieźle. Jej stawka za udział w programie rozrywkowym wynosi właśnie 20 tysięcy złotych... za odcinek. Wystarczy nawet na szwedzkiego szofera. Być może dlatego uznała, wsiadając pijana do porsche, że niczym nie ryzykuje.
Katarzyna Skrzynecka twierdzi, że z 1,2 promila jeździł w Polsce każdy. I to setki razy: Skrzynecka broni Joanny L.: "90% Z NAS miało SETKI TAKICH SYTUACJI!"