Wiosną tego roku Borys Szyc po kolejnym rachunku sumienia wyznał magazynowi Viva, że alkohol sporo namieszał w jego życiu. Przyznał, że szalał trochę za bardzo. Skończyło się nietrafionymi decyzjami biznesowymi, straconymi pieniędzmi i cudzym kredytem do spłacenia. Zobacz: Szyc o biznesie z Figurą: "Straciłem pieniądze i SPŁACAŁEM ZA KOGOŚ KREDYT!"
Szyc zapewnił, że wyciągnął wnioski i od tej pory wszystko się zmieni.
Jak donosi Fakt, aktor nie zmienił jednak swoich nawyków. Doszło ponoć do tego, że zaczął przychodzić pijany do pracy.
Ciągle spóźniał się na plan, niektórzy zarzucali mu, że czuć od niego alkohol - relacjonuje osoba z ekipy serialu. To było jeszcze do przeżycia, ale czarę goryczy przelała słynna konferencja prasowa na planie serialu.
Chodzi o sierpniowy incydent na konferencji prasowej w Toruniu. Aktor najpierw obiecał, że przyjdzie, a potem się rozmyślił. Podczas gdy producenci przepraszali dziennikarzy za jego nieobecność, Szyc nagle wtoczył się zygzakiem na konferencję, wznosząc wulgarne okrzyki.
To przesądziło sprawę. Szefowie uznali, że nie chcą mieć z nim już nic wspólnego.
Podjęto decyzję, że trzeba go ukarać. W najbliższym czasie Szyc nie ma co liczyć na angaż w tej stacji - ujawnia informator tabloidu. Mają obecnie serdecznie dość kłopotów z nim.
Przy okazji zapadła także decyzja o zakończeniu serialu Lekarze.