Ewa Minge poczuła się dotknięta opinią chirurga plastycznego, Andrzeja Sankowskiego, który komentował w programie Agnieszki Szulim wygląd jej twarzy i operacje plastyczne, które jego zdaniem przeszła. Zobacz: "NIE MIAŁAM operacji plastycznych!" Wniosła przeciwko niemu pozew do sądu. Półtora roku czekała na wyrok, jednak ostatecznie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa przyznał jej rację. Uznał wygląd twarzy Minge za zupełnie naturalny.
Moja babcia widząc lekarza, wypowiadającego się w programie Na językach rozpłakała się - żali się Ewa w Super Expressie. Zapytała mnie: "dlaczego oni ci to robią? Przecież to nieprawda”. Wtedy uświadomiłam sobie, że wszystko w życiu ma swoje granice i o swoje dobre imię trzeba walczyć. Od lat portale internetowe także piszą o moich wyimaginowanych operacjach plastycznych. Przyzwyczaiłam się do tego. Jednak gdy zarzucił mi to lekarz, ludzie odebrali to jako fakt. Jako projektantka mody nie mogłam sobie na coś takiego pozwolić. To obniża moją wartość jako przedsiębiorcy, ale także jako kobiety.
Z wyroku zadowolony jest także adwokat projektantki.
Kluczowe znaczenie w tej sprawie miało podważenie przez dr Sankowskiego prawdziwości wcześniejszych wypowiedzi Ewy Minge na temat jej wyglądu - wyjaśnia mec Piotr Barczak. Biorąc pod uwagę kwalifikacje i doświadczenie lekarza, w oczach widzów jego wypowiedź czyniła z mojej klientki kłamcę. To właśnie ta okoliczność stanowiła powód skierowania sprawy do sądu.
Gratulujemy Ewie Minge wygranej, a przede wszystkim naturalnie "woskowej" twarzy. Spójrzcie, do czego można dojść bez operacji plastycznych: