Po publikacji przez Wprost artykułu na temat szefa Faktów TVN, Kamila Durczoka, zarówno dziennikarz, jak i jego koledzy z branży przyjęli wspólny front. Według nich to, co robi się po pracy to "prywatna sprawa", nawet jeśli dotyczy kokainy, amfetaminy, czy zoofilskiej pornografii.
Najchętniej jednak znajomi dziennikarza w ogóle nie komentują artykułu Wprost. Tak samo jak nie komentowaliby sprawy, gdyby dotyczyła np. jakiegoś polityka albo księdza. Z pytaniami niezadowolonych tym faktem widzów musiał się wczoraj zmierzyć Grzegorz Miecugow, który na kanale TVN24 prowadził Szkło Kontaktowe.
Jako pierwszy temat poruszył widz, pan Maciej z Kielc, który zadzwonił do studia:
- Panie redaktorze, czy w stacji "Cała prawda 24 godziny na dobę" będzie coś dzisiaj o Redaktorze Durczoku? Bo dziś, to w waszej stacji nawet słóweczka... - zapytał pan Maciej.
- Czekamy na wyniki pracy komisji - odpowiedział Miecugow.
- Ale to cokolwiek? Wie pan, jak się podaje "całą prawdę" o wszystkich w całej Polsce zawsze, to cokolwiek wypadałoby powiedzieć, że się coś takiego wydarzyło.
- _**Ma pan kolegów?**_ - uciął temat.
Nie spodobało się to kolejnej dzwoniącej do studia, pani Malwinie ze Szczecina:
- Ja mam podobne pytanie jak pan, który wcześniej dzwonił, a mianowicie chodzi o sprawę pana Kamila Durczoka i to, że państwa stacja na ten temat milczy.
- Tak trudno to zrozumieć? - odpowiedział Miecugow.
- Tak, myślę, że trudno. Bo chodzi raczej o informację dziennikarską. Nie chodzi o ukamienowanie.
- Nie, powołaliśmy specjalną komisję i czekamy aby ta komisja powiedziała, jak jest.
- Ale komisja będzie mówiła o sprawie molestowania i ja to absolutnie rozumiem. Natomiast nie będzie mówiła o sprawie, którą opisała gazeta "Wprost".
- A jaką sprawę opublikowała gazeta "Wprost"? - spytał zaciekawiony Miecugow.
- No, obecności pana Kamila w mieszkaniu, gdzie ujawniono dokumenty mówiące o zoofilii, tam były narkotyki, które są silne i które są w Polsce zakazane.
- Ale to jest prywatna sprawa każdego - odparł Miecugow. Nie, nie są zakazane.
- Ale gdyby tu chodziło o polityka, to panowie mówiliby o nim od rana do wieczora. Przykładem były "Taśmy prawdy". A jeśli chodzi o dziennikarza, nie słyszymy o tym nic.
- A słyszała pani coś w innej stacji jakiejś?
- No właśnie nie.
- No to sprawa jest tak dęta, że trochę głupio o tym gadać.
- Myślę, że dlatego, że sprawa dotyczy dziennikarza. Tak, jak mówię, mamy przykłady polityków, gdzie państwo osądzili za wcześnie wiele razy. I pokazywali i mówili o tym od rana do wieczora. Natomiast tutaj niestety jest cisza i myślę, że pozostawia to wiele do życzenia jeżeli chodzi o wiarygodność państwa stacji.
Macie podobne wrażenie?
Warto podkreślić jedno: współczujemy wszystkim, którzy muszą milczeć. I trzymamy kciuki za tych, którzy wiedzą o czymś, co może przerwać tę dziwną sytuację. Wbrew pozorom nie jest wcale ważny Wprost, kokaina, czy okładka z Kamilem Durczokiem. Ważne są kobiety, które podobno od lat molestowano i poniżano w pracy w jednej z najbardziej wpływowych polskich redakcji.
Jeżeli artykuł Wprost sprzed dwóch tygodni był prawdą, jeżeli znana dziennikarka mówiła prawdę, jedna osoba która odważy się o tym teraz opowiedzieć pod nazwiskiem, zmieni na zawsze polskie media. Im dłużej będzie trwało to milczenie, tym więcej zmieni jeden prawdziwy głos. Głos kobiety. Nikt nie chciałby stać teraz przed takim dylematem jak ona i musieć dokonać takiego wyboru. Trzymajmy wszyscy kciuki, żeby wystarczyło jej odwagi. Inaczej nic się tu nie zmieni.