Wielu celebrytów lubi chwalić się swoją "miłością" do zwierząt, w ramach której co chwila kupują sobie nowe psy, koty czy małpki. Miniaturowe rasy traktowane są przez nich jak kolejny modny dodatek, którym warto pochwalić się na imprezie lub Instagramie. Niestety, los takich zwierząt bywa smutny, a nawet tragiczny. Najsłynniejszym przypadkiem ostatnich lat była małpka, którą "opiekował się" Justin Bieber. Przypomnijmy: Zostawił swoją małpkę w schronisku! "PRZYTULA SIĘ DO JEGO ZDJĘCIA!"
Chora moda na miniaturowe zwierzęta pokazywane na przyjęciach i ściankach może skończyć się też w taki sposób. 35-letnia rosyjska celebrytka Elena Lenina w ubiegłym roku przyszła na przyjęcie z różowym kociakiem pod pachą. Wcześniej zafarbowała mu sierść w salonie fryzjerskim. Niestety, zwierzę nie przeżyło. Zdechło zaledwie kilka tygodni po imprezie.
Lenina zapewnia, że farba, którą pofarbowano kociaka, była wytworzona z nieszkodliwych składników. Tak przynajmniej zapewniał ją fryzjer "upiększający" zwierzaka. Mężczyzna musiał kłamać, bo do krwi zwierzęcia dostały się szkodliwe substancje i kot zdechł z powodu zakażenia.
Na imprezie kotek zrobił prawdziwą furorę: wszyscy robili sobie z nim zdjęcia a dumna właścicielka pochwaliła się nim w Internecie.
Sprawa wyszła na jaw dopiero kilka tygodni temu. Internauci już stworzyli specjalną petycję, w której domagają się śledztwa i kary dla Leniny.