Miesiąc temu rynek księgarski w Polsce przeżył nagłe ożywienie, gdy Ewa Minge zdradziła, że przymierza się do wydania własnej biografii. Projektantka zaczęła już promować swoje dzieło na Facebooku. Książka nosi tytuł Życie to bajka i zapowiada się na naprawdę fantastyczną opowieść. Przypomnijmy: Ewa Minge napisała autobiografię! "Wielki świat JUŻ MNIE NIE PODNIECA!"
Krótki fragment książki opublikował właśnie Fakt. Ewa Minge przekonuje swoich czytelników, że wiedzie bardzo proste i zwyczajne życie, które tylko czasami przypomina "pokazy lotnicze":
Mój świat jest jak z F16 na pokazach lotniczych. Zwrot akcji w tempie nierealnym - pisze Minge. Wieczne wędrówki z punktu A do punktu B i ludzie, którzy mnie potrzebują, zwyczajny los człowieczy, bez gwiazdorskiego zarysu, sztabu asystentek i ochroniarzy. Bywam w warzywniaku jak każdy, i w piekarni bywam, i w depresji chwilowej... Bywam w moim wymarzonym domu w środku potężnego lasu, gdzie za oknem spokój i potęga przyrody. Gdzie zmrok pomaga tworzyć, a szum chłodnego wiatru zazdrości kominkowi ognia. Kominek nie jest zbędnym gadżetem.
Ewa Minge zdradziła też, że to właśnie przy tym kominku powstaje większość jej szkiców. Szczególnie w porze, gdy do domu zaglądają wrony, które projektantka ceni bardziej od gołębi:
Przy tym ogromnym kominku, w domu, trochę z bali, trochę z czerwonej cegły, toczy się moje życie. Wstaję leniwie kiedyś tam, po nocnym szkicowaniu przy wielkim dębowym biurku pod wielkim oknem, do którego zaglądają jodły, świerki, brzoza i wrony. Lubię wrony. Wolę od gołębi. Karmię je regularnie i są mi bliskie. Była nawet jedna siwa. Siwa wrona jest tak samo nierealna jak moje marzenia o międzynarodowym imperium - zdradza Ewa.
Nagle Minge zmienia wątek i opisuje dramatyczne doświadczenia, które ją spotkały. Musiała sobie jednak z nimi poradzić, bo, jak wyznaje, "na drugie imię ma Siła":
Nie powinnam żyć. Kilka razy otarłam się o śmierć. Miałam wrażenie, że umieram, kiedy po kolei odchodzili moi bliscy. Umierałam, gdy rozpadała się moja rodzina, gdy zawodzili mnie przyjaciele. Jakąś cząstkę z nas zabija każdy człowiek, który nas zdradza, oszukuje, zawodzi, jakąś cząstkę zabija każda ludzka podłość. Nawet jeśli nie dotyczy nas, tylko innych ludzi, którzy cierpią. Wyspecjalizowałam się w podnoszeniu się, zbieraniu zgliszczy, ratowaniu tego, czego uratować się nie da. Trening na własnym bólu stworzył we mnie mistrza. Podobno na drugie imię mam Siła. Moi synowie w dzieciństwie nazywali mnie mama Rambo.
Faktycznie, ostry język pozostał synom Minge do dziś.