Okoliczności śmierci Roberta Leszczyńskiego nadal wyjaśnia warszawska prokuratura. Początkowa teoria o niezdiagnozowanej cukrzycy, jako przyczynie nagłej śmierci, wywołała wątpliwości ze strony przyjaciół dziennikarza. Pisarz Michał Witkowski przypomniał, że Leszczyński lubił używki i chciał umrzeć młodo. Zobacz: Witkowski o śmierci Leszczyńskiego: "Ryczałem przez całą noc"
Te spekulacje zdenerwowały bliską znajomą Roberta, Mariolę Raczkowską. Poznali się półtora roku temu, gdy Leszczyński pomagał jej organizować koncert charytatywny, z którego dochód miał być przeznaczony dla operację dla jej podopiecznej. Przyjaźnili się od tamtego czasu.
Denerwują mnie plotki o samobójstwie - komentuje Raczkowska w tygodniku Twoje Imperium. Mój przyjaciel był pogodny i pełen życia. Miał plany. Chciał napisać książkę o tym, jak ludzie mediów postrzegają media. Miał bardzo dobry kontakt ze swoją córką Vesną i jej matką, Alicją Borkowską. Mieliśmy pomysł, by we trójkę zrobić jakiś projekt związany z tangiem. Wymyśliliśmy kampanię, w której moja Zuzia miała zwrócić uwagę na sytuacji dzieci jeżdżących na wózkach. Robert we wszystkim ochoczo uczestniczył. Tak nie zachowuje się samobójca.
Zdaniem przyjaciółki Leszczyńskiego, pierwsza hipoteza, dotycząca jego śmierci, była prawdziwa.
Tydzień przed jego śmiercią był u niego mój znajomy. Później powiedział, że ledwo go poznał. Robert wyglądał fatalnie, jak człowiek po ciężkiej chorobie, zapadnięty na twarzy, miał suche, popękane usta. Unikał rozmów o zdrowiu, zaraz ucinał temat - wspomina Raczkowska. Nie przyznałby się, że się źle czuje. W dniu, w którym zmarł, właściwie w nocy, dzwonił do mnie o czwartej rano. Kilka razy. Nie słyszałam telefonu. Gdy rano zobaczyłam nieodebrane połączenia, uśmiechnęłam się, to było w jego stylu. Przecież był pierwszy kwietnia. Ale zaniepokoiłam się, gdy oddzwoniłam, a on nie odbierał.
Ciało Leszczyńskiego w jego mieszkaniu znalazła siostra, także zaniepokojona brakiem kontaktu. Pochowano go w piątek na warszawskich Powązkach Wojskowych. Zobacz: Matka Leszczyńskiego: "Był ochrzczony, miał wszystkie sakramenty. To było dobre dziecko!"