30-letnia Elżbieta Wycech ten rok może zaliczyć do emocjonujących ale chyba i udanych. Od lat próbowała przebić się w show biznesie, ale ciągle się nie udawało. Polska poznała jej nazwisko dopiero po tym, gdy z jej mieszkania wybiegł zakapturzony Kamil Durczok, a w apartamencie znaleziono narkotyki, twardą pornografię i notatki służbowe szefa Faktów.
Okazuje się, że Elżbieta nie chce wcale zniknąć z mediów. W dzisiejszym Super Expressie zdradza, że znała bardzo dobrze zmarłego Roberta Leszczyńskiego. Jest pewna, że... była ostatnią osobą, która widziała go żywego.
Byłam prawdopodobnie ostatnią osobą, która go widziała. Często się widywaliśmy. Trudno mi się pozbierać po jego śmierci - wyznaje Wycech w rozmowie z tabloidem. Był moim mentorem i serdecznym przyjacielem. Znaliśmy się 13 lat. Nasze rodziny się przyjaźniły i nadal przyjaźnią. Robert miał deprechę.
Kilka dni temu Wycech ogłosiła w sieci, że wyjeżdża z Polski, bo "ma dosyć tego gnoju". Najwyraźniej przed wyjazdem ma jeszcze parę sekretów do wyjawienia.