Ostatni weekend kwietnia upłynął Dodzie na podgrzewaniu atmosfery wokół jej rzekomego rozstania z Emilem Haidarem. Afera skończyła się już w poniedziałek, gdy piosenkarka zamieściła na Instagramie zdjęcie z kursu tańca, z podpisem informującym, że ćwiczy z narzeczonym taniec weselny.
Zaprzeczyła także plotkom od rozstaniu, które sama wcześniej podsycała.
Jak ujawniają znajomi Rabczewskiej, rzeczywiście pogodziła się z Haidarem, ale to może nie potrwać długo.
Emil jest bardzo zakochany i do tej pory znosił w spokoju wszystkie jej humory. Skakał wokół niej, dmuchał i chuchał, byle tylko się nie zdenerwowała. Ale Doda w końcu przeszarżowała i musiał się jej postawić - mówi znajomy piosenkarki w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Ona teraz ma na głowie trasę koncertową, gonią ją terminy i jest dość nerwowa. Wystarczyła zaledwie iskra, by spakowała walizki i ogłosiła dramatyczne rozstanie.
Podobno chłopak Dody coraz gorzej znosi jej humory i ciągłe awantury.
Życie z nią bywa naprawdę wyczerpujące. Każdy jej związek polegał na wiecznych awanturach, które często przybierają dość brutalne formy – mówi osoba z otoczenia Dody. Najgorsze jest to, że ona uważa, że takie zachowania dodają jej seksapilu. Jest przekonana, że spontaniczność i porywczość to jej zalety, a nie wady.
Na to samo narzekali poprzednicy Emila. Związek z Radosławem Majdanem nigdy już nie był taki sam po tym, gdy spakowała mu rzeczy do plastikowych worków, wystawiła je na śmietnik i zadzwoniła po paparazzi, żeby sfotografowali upokorzonego piłkarza. Z Nergalem poszła o krok dalej i... spaliła jego rzeczy na balkonie. Zobacz: Doda SPALIŁA (!) RZECZY NERGALA na balkonie!
Strach pomyśleć, jak skończy się teraz.