Za nieco ponad dwa tygodnie na rynku ukaże się autobiografia Ewy Minge. Książka Życie to bajka zawiera wiele osobistych fragmentów, o których projektantka od kilku tygodni opowiada w mediach.
Przypomnijmy: Minge: "Nie powinnam żyć. W dniu ślubu byłam dzieckiem"
Mimo licznych wywiadów Minge wciąż znajduje w swoim życiu pewne historie, o których jeszcze nie opowiadała. W najnowszej rozmowie z portalem Lula.pl opowiedziała nieco więcej o tym, jak sama siebie postrzega. Projektantka stwierdziła, że najbliżej jej do... blachary i wieśniary:
Nazywam siebie w książce blacharą i wieśniarą, a wynika to z tego, że zawsze wiedziałam, że chcę mieszkać na wsi. Urodziłam się w porządnym, 50-tysięcznym miasteczku, prowincja nad jeziorami - powiedziała. Samochód robi 70 tysięcy kilometrów, mam odciski na dłoniach od kierownicy. Jestem przyzwyczajona do tego, że mam szybkie i sprawne samochody. Wybieram męskie samochody. Wychowano mnie w poczuciu silnej kobiecości, ale z drugiej strony, kobiety, która zawsze walczy sama.
Ewa Minge musiała zdać test na samodzielność w wieku 23 lat odeszła od męża, który stosował wobec niej przemoc domową. Jak wspomina, policja już czekała pod domem, by ją eksmitować:
Zostałam sama, z długami, z pozornym majątkiem i raptem musiałam sobie poradzić - powiedziała. Mogliśmy z synami mieszkać w domu do końca życia, ale po kilku miesiącach stanęli pod nim panowie policjanci, żeby nas wyprosić. Oni byli lekko zszokowani całą sytuacją. Wzięłam chłopców, moją babcię, torebkę i wyszłam o 17:30 z domu i nigdy do niego nie wróciłam.
Mimo to Minge odniosła sukces w branży mody i teraz jej klientkami są między innymi Cheryl Cole i Kelly Rowland. Projektantka ma na to sprawdzoną receptę:
Powiedzieli mi, że mam nie zwracać uwagi na to, co piszą o mnie w Polsce. Te moje podoczepiane i dorobione włosy... To, że masz wizerunek rajskiego ptaka, nieprawdopodobnie ci pomoże - wyjaśniła. Pomocne jest to, że masz taką urodę, że wyglądasz jak kot...
_
_