Joanna Moro wystawiła ostatnio cierpliwość swojego męża na kolejną próbę. Gdy wróciła z Rosji, gdzie spędziła kilka miesięcy na planie biograficznego serialu o Annie German, natychmiast przyjęła propozycję udziału w Tańcu z gwiazdami. Zaraz po przegranym finale znów wyjechała do Rosji, tym razem na plan serialu Talianka. Pod koniec kwietnia zaś pojawiły się informacje, że tak spodobała się rosyjskim producentom, że zaproponowali jej kolejną rolę. Znów bardzo opłacalną.
Mimo że na poprzednich serialach Moro zarobiła aż milion złotych, jej mąż nie był zachwycony. Mirosław Szpilewski, który przez ten czas zajmował się 2-letnim Jeremim i 5-letnim Mikołajem, nie ukrywał, że też chciałby od czasu do czasu złapać trochę oddechu. Poza tym dla dobra rodziny lepiej byłoby, gdyby Joanna nie była w domu tylko gościem. W małżeństwie pojawiły się problemy.
Na szczęście podobno wszystko już sobie wyjaśnili. Moro obiecała, że będzie spędzać więcej czasu w Polsce. Tym lepiej się składa, że na Mazurach rozpoczęły się właśnie zdjęcia do nowego sezonu Blondynki.
Nie mam w najbliższym czasie planów grania w Rosji - potwierdza aktorka w tygodniku Gwiazdy. Mam zaplanowany tydzień z rodziną na Litwie w moich rodzinnych stronach.
Zobacz też: Mąż Moro stawia ultimatum! Kolejny kryzys?