W październiku ubiegłego roku niepełnosprawny olimpijczyk, Oscar Pistorius, usłyszał wyrok w głośnej sprawie o zabójstwo swojej dziewczyny, 30-letniej Reevy Steenkamp. W Walentynki 2013 roku kilkukrotnie strzelił do niej Reevy przez drzwi toalety. Sądził podobno, że zabija włamywacza, ale nie wyjaśnił, dlaczego strzelał nawet wtedy, gdy jego ukochana wzywała pomocy. Nie poznał jej głosu?
Zdjęcia ujawnione przez policję ujawniły makabryczny widok miejsca zbrodni: zakrwawiona toaleta i ślady krwi nawet w korytarzu domu Pistoriusa nie pozostawały wątpliwości co do intencji sportowca.
Mimo że prokuratura wnioskowała o najwyższy wymiar kary twierdząc, że zbrodnię popełniono z premedytacją, pretoriański sąd skazał Pistoriusa na... pięć lat więzienia. Mało tego, już w październiku było wiadomo, że bogaty paraolimpijczyk spędzi w luksusowej celi zaledwie kilka miesięcy, skąd wyjdzie za dobre sprawowanie. Te przypuszczenia właśnie się potwierdziły: w sierpniu Oscar Pistorius wyjdzie z więzienia, by odsiedzieć resztę symbolicznej kary w domu.
O jej złagodzenie występowali jego obrońcy. Swój wniosek umotywowali tym, że Pistorius bardzo źle zniósł pobyt w więzieniu. Prawnicy chcieliby, by ich klient został skazany na... prace społeczne i areszt domowy.
Wyobraźcie sobie, co muszą teraz czuć rodzice zamordowanej.
Przypomnijmy: W dniu morderstwa Oscar Pistorius OGLĄDAŁ PORNO!