Stało się. Będziemy mieli polską Danę International! Isis Gee wygrała eliminacje na 53. konkurs Eurowizji. Co gorsza, jednogłośnie - głosami jury i widzów wysyłających SMS-y.
Naprawdę, paradoksalnie żałujemy, że nie wygrała Natasza Urbańska. Pieniądze z abonamentu znowu się zmarnowały. Szkoda trochę, że wysyłamy na międzynarodowy konkurs kobietę z dziwaczną, końsko-męską twarzą, nie potrafiącą wypowiedzieć się po polsku. Ludzie są jeszcze gotowi pomysleć, że w naszym kraju normalnością są kobiety w pełni przerobione przez chirurga, z porcelanowymi zębami, których nie sposób byłoby rozpoznać na zdjęciach z młodości.
Cóż, Dana International (zwycięzca Eurowizji 1998) był trochę ładniejszy, gruntowniej i lepiej przerobiony. Czy Tamara "Gee" powtórzy jego sukces?
Oglądając program mniej skupialiśmy się jednak na tragicznym wyborze, przed którym stanęli widzowie (Isis-Urbańska), a bardziej na wyliniałej, "alfiej" grzywce Kasi "3000". I na niej samej. Tak drewnianej konferansjerki nie widzieliśmy dawno. Cichopek, wróć!
Jak Sowińska przekonuje decydentów do angażowania jej do takich imprez?
A to jeszcze Dana International i Isis Gee:
(Bądźmy szczerzy - Dana ładniejsza)