Żarty się skończyły. Wczoraj w amerykańskich mediach pojawiła się informacja, którą niestety trudno uznać za zaskakującą. Uzależniony od alkoholu, narkotyków i seksu Charlie Sheen w trakcie swoich szalonych orgii miał zarazić się wirusem HIV. Aktor nie chce podobno pogodzić się z diagnozą i zamknął w swojej ogromnej willi, do której jego ochroniarze regularnie sprowadzają... gwiazdy porno. Ponoć gwiazdor nieustannie zabawia się z płatnymi kochankami, również mężczyznami, bierze kokainę i ogląda swoje stare filmy.
Do willi Sheena dwaj ochroniarze przyprowadzają zarówno mężczyzn jak i kobiety znanych z branży porno. Aktor każe im odtwarzać sceny z ulubionych filmów dla dorosłych i sam "korzysta z sytuacji". Za noc w domu gwiazdora gwiazdy porno dostają od 25 do 30 tysięcy dolarów. Tyle dostają za grupowy seks z Sheenem, a także za dochowanie tajemnicy.
50-latek jest przerażony, że jego stan zdrowia wyjdzie na jaw. Dlatego zatrudnił dodatkową ochronę, która przeszukuje każdą odwiedzającą go osobę.
Zanim wpuszczą nas do środka musimy podpisać dokumenty zobowiązującye do milczenia i zostawić telefony komórkowe w skrytce. Dopiero wtedy można wejść do domu. W garażu znajdują się ochroniarze, którzy cały czas obserwują wszystkie pomieszczenia i okolice domu na monitorach. Kamery są wszędzie - powiedziała jedna z "kochanek" Sheena w rozmowie z dziennikarzami.
On ciągle bierze kokainę i pali marihuanę. Wygląda strasznie. Jest wychudzony, blady i wygląda na chorego. Nosi bandaże, bo ma rany na ciele, które się nie goją i ciągle krwawią - dodała.
Amerykańskie źródła donoszą, że jutro gwiazdor Dwóch i pół ma dokonać "osobistego wyznania" podczas występu w Today Show. Media spekulują, że przyzna się do bycia nosicielem HIV. Podobno mógł zarazić nawet "kilkadziesiąt nieświadomych kobiet"...