Antoni Krauze przez kilka lat starał się o pieniądze na nakręcenie filmu o katastrofie smoleńskiej. Regularnie spotykał się jednak z odmową wsparcia finansowego ze strony Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Oficjalnym powodem było stronnicze ukazanie katastrofy, w której zginął prezydent Polski i lecący z nim politycy. Analizujący scenariusz eksperci zarzucali mu antyrosyjskość i fałszowanie prawdy historycznej, a także "jednoznacznie i zdecydowanie postawioną tezę".
Po wygranych przez PiS wyborach pieniądze się jednak znalazły. Niespodziewanie znaleźli się inwestorzy, którzy dofinansowali produkcję. Tajemniczy przedsiębiorcy wyłożyli 5 milionów złotych i tym samym zmniejszyli problemy finansowe reżysera. Fundacja Smoleńsk 2012 na swojej stronie internetowej napisała, że w film "chce zainwestować kilku przedsiębiorców", nie podając jednak ich nazwisk. Już wiadomo, że dzięki temu wsparciu premiera filmu "Smoleńsk" odbędzie się w marcu 2016 roku.
Moim zdaniem to nie jest przypadek, że raptem wpłynęło, nie wiadomo skąd, 5 milionów złotych na film o Smoleńsku, który do tej pory był robiony bardzo nieśpiesznie metodą crowdfundingu. Być może ktoś zrozumiał skąd wieje nowy wiatr - ocenia niespodziewane pojawienie się inwestorów krytyk filmowy, Wiesław Kot.
Myślicie, że to będzie dobry film? Ciekawe, czy będą chodzić na niego wycieczki szkolne.