Trwa ładowanie...
Przejdź na

Jak Doda poniżała młode dziewczyny

0
Podziel się:

To się nazywa prawdziwe chamstwo. Dziewczyny się załamały, ośmieszyła je publicznie przed znajomymi.

Jak Doda poniżała młode dziewczyny

Niedawno pisaliśmy, jak podczas wakacyjnego konkursu "Miss Miedwia" w Stargardzie Szczecińskim, Doda jako jurorka używała sobie na młodych, stremowanych uczestniczkach. Zadawała im krępujące, wulgarne pytania, wpędzając dziewczyny w zakłopotanie i oczywiście świetnie się przy tym bawiąc.

Dowiedzieliśmy się, że to tylko część prawdy - Rabczewska naśmiewała się z kandydatek także za kulisami imprezy.

Byłam w ekipie osób pomagających za kulisami, wiec miałam kontakt zarówno z dziewczynami uczestniczącymi w konkursie, jak i z samą Dorotą Rabczewską - wspomina nasze źródło. Kandydatki stały za kulisami trzęsąc się ze strachu po tym, gdy przygotowując się do wejścia, Doda patrzyła na nie kpiącym wzrokiem i podśmiechując się oceniała, jak sama powiedziała: "marne początki jednominutowych karierowiczek [jak określilibyście początki Dody, pierdzącej w "Barze"?]. Dało się to zaobserwować, kiedy siedziała w jury z wielce znudzoną miną, a te pytania były chyba dla niej jedyną rozrywka tego dnia. Znam kilka uczestniczek osobiście i wiem, jak to wpłynęło na ich psychikę. Będąc w rodzinnym mieście zostały ośmieszone przez "gwiazdę". Większość dziewczyn straciło zapał do dalszych konkursów właśnie przez nią.

Nie lepsze wrażenie zostawiła po sobie śpiewająca z playbacku Brodka:

Publiczność była zszokowana zachowaniem Brodki. Przyjechała do nas na koncert, a nie znała nawet nazwy naszego miasta! Najpierw powiedziała: "Witam Starogard!", a kiedy ludzie zaczęli gwizdać i się śmiać, zdezorientowana zapytała: "Sorry, to jak?" Odkrzyknięto jej prawidłową nazwę, po czym o dziwo dobrze ją powtórzyła. Niestety, po kilku piosenkach znowu zapytała: "Jak się bawi kochany Starogard?" Wszyscy byli zniesmaczeni, do tego w momencie w którym wyłączył jej się playback, stała na środku nie wiedząc, co zrobić.

Plątała się, nie potrafiąc wytłumaczyć incydentu. Ogólnie - wielka klapa. Występem Mandaryny była zainteresowana naprawdę niewielka ilość publiki. Kiedy "śpiewała" z playbacku było dobrze, ale kiedy próbowała śpiewać na żywo, bardzo boleśnie widać było brak głosu i wszystkiego. Nie wiemy, dlaczego w ogóle ją zaproszono.

Nie przypuszczaliśmy, że Brodka jest artystką tej ligi co Marta.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)