Wczoraj w auli Politechniki Warszawskiej odbył się coroczny Bal Dziennikarzy. Gromadzi on tzw. elity mediów i biznesu i, coraz częściej, celebrytów, którzy tańczą, jedzą i piją, w międzyczasie licytując różne "fanty". W tym roku za jeżdżenie na nartach z prezydentem Dudą (!) zapłacono 100 tysięcy złotych, a za toczek Moniki Olejnik... 7 tysięcy. Zabawa była przednia.
Katarzyna Kolenda-Zaleska, była reporterka Wiadomości, obecnie związana z Faktami TVN, wykorzystała obecność na scenie do zamanifestowania oburzenia w związku ze zwolnieniami w Telewizji Polskiej.
Kiedy zwalnia się hurtowo ludzi, którzy niczym nie zawinili, to przeciwko temu środowisko dziennikarskie powinno protestować - mówiła. To, co dotyka mnie najmocniej, to ze strony kolegów, którzy przejmują telewizję publiczną, jest taki nieprawdopodobny rechot i taka satysfakcja, wywalajcie ich, fantastycznie, niech wszyscy stracą pracę! To jest absolutnie niesolidarne, nieetyczne, niemoralne i obrzydliwe!
Przypomnijmy, że pracę w TVP stracili do tej pory m.in. Piotr Kraśko, Beata Tadla, Hanna Lis, Justyna Dobrosz-Oracz, a także wielu dziennikarzy, pracujących po drugiej strony kamery, reporterów i wydawców. W ich miejsce zatrudniono np. Barłomieja Maślankiewicza, byłego dziennikarza prawicowej TV Republika, znanego z emocjonalnej relacji z Marszu Niepodległości - "został po nim tylko szalik".
Zobaczcie, jak wygladała Kolenda-Zaleska na balu: