Jakiś czas temu informowaliśmy, że Maja Bohosiewicz zostanie niebawem mamą. Jak tylko wieść rozniosła się w show biznesie przyszła "sexy mama" założyła bloga i rozpoczęła obchód po programach śniadaniowych. W swoim pierwszym wpisie siostra Sonii Bohosiewicz ostro zaatakowała "ekomatkę z Żoliborza", która popiera jedynie naturalny poród. Zobacz:Czy "EKOMATKA, ZDRADZAJĄCA OJCA DZIECKA" z wpisu Mai to... Reni Jusis?! Maja zaprzecza… W ten sposób o jej blogu zrobiło się głośno i obecnie wypromowana przez siostrę celebrytka bierze na warsztat kolejne tematy z zakresu macierzyństwa.
Jeden z ostatnich wpisów poświęciła zwyczajowi macania brzucha. Faktycznie często zdarza się, że nieznajomi czują dziwną potrzebę obmacania przyszłej matki w komunikacji miejskiej. Maja przyznaje, że nie lubi gdy obcy dotykają jej "dziecka". Czuje się niekomfortowo gdy tak samo postępuje nielubiana koleżanka z pracy.
Moje ciało nagle przestało należeć do mnie, a mój brzuch stał się jakimś odrębnym bytem, który można dotykać wedle uznania. Ludzie chcą macać mój brzuch, a co więcej – nie widać na ich twarzy ani grama zawahania – pisze Maja. To tak, jakby mój brzuch stał się nagle dobrem narodowym, które każdy może dotknąć, potrzymać, pomiziać. Nielubiana koleżanka z pracy, z którą, jak dotąd, ograniczałam kontakty jedynie do podania ręki (i to co drugie spotkanie), teraz, kiedy tylko pojawiam się na horyzoncie, rozpoczyna szalony pęd w moim kierunku, a właściwie w kierunku mojego brzucha. Wyciąga swoje spocone, zimne witki i ciach – już maca mnie na legalu!
Hej, ludzie! Podpowiem wam coś! Tak naprawdę, dziecko znajduje się duuużo poniżej pępka. Jeśli chcecie je sobie niewinnie podotykać, proponuję najpierw rozpiąć mi jeansy, zsunąć majtki i kierować się w stronę wzgórka łonowego. No dalej! Nie ma się czym krępować. Jeśli naprawdę chcecie okazać nam swoją radość, związaną ze stanem błogosławionym, kupcie nam tabliczkę czekolady, jakieś śledzie albo kilo ogórków kiszonych. Możecie też po prostu uśmiechnąć się i pogratulować. Jak widać – opcji jest wiele. Ale, na Boga, nie macajcie nas po częściach ciała, których w innym przypadku pod żadnym pozorem byście nie dotknęli.
Maja stara się wyraźnie wyróżnić na tle innych mam-celebrytek, które zazwyczaj publikują idealne zdjęcia z wystrojonymi pociechami. Na jej blogu pojawiają się autorskie przeróbki fotek.