Jesienią zeszłego roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi, żona kandydata z listy Prawa i Sprawiedliwości, Łukasza Zbonikowskiego, zawiadomiła policję o pobiciu przez męża. W środku nocy zgłosiła się na komisariat i zeznała, że Zbonikowski, szef PiS-u w województwie kujawsko-pomorskim, pobił ją i... ukradł jej telefon. Jak potwierdził pracownik zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej w Bydgoszczy, policja, z racji chroniącego posła immunitetu, przekazała zawiadomienie o kradzieży rozbójniczej prokuraturze. Zbonikowski z rozmowie z Super Expressem, tłumaczył, że to wina żony, która "zareagowała zbyt emocjonalnie" na plotki o tym, że zdradza ją z koleżanką z partii.
Moja żona - wrażliwa kobieta, po podłościach i nikczemnościach, jakie do niej dotarły na mój temat, zareagowała w sposób bardzo emocjonalny - oświadczył polityk. Jej pochopny telefon na policję był efektem ogromnych nerwów i niechęci kontynuowania rozmowy, o którą żonę prosiłem. Ponieważ pozostałem w domu jej matki, aby wyjaśnić zaistniałą sytuację, żona wraz z teściową zawiadomiły policję. Oświadczam, że nie dopuściłem się żadnego z zarzucanych mi zachowań.
Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, Elżbieta Witek, ujawniła wtedy, że poseł Zbonikowski został zawieszony w prawach członka PiS: Sprawa została już rozstrzygnięta. Wycofujemy jako PiS rekomendację dla posła Zbonikowskiego, ponieważ nie możemy go wycofać z list, bo są już zarejestrowane .
Łukasz Zbonikowski w wyborach do Sejmu startował z listy PiS-u pod hasłem "Zaufaj prawdzie" i został wybrany na kolejną kadencję... Żona posła też postanowiła "zaufać prawdzie" i wynajęła agencję detektywistyczną. Przekazała jej do analizy majtki męża, które trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej Pracowni Biologii i Genetyki Sądowej Uniwersytetu Gdańskiego.
Zleciliśmy przeprowadzenie badań w kierunku izolacji i określenia stężenia DNA oraz określenia profilu DNA na materiale dowodowym w postaci dwóch par slipek męskich należących do Łukasza Zbonikowskiego oraz jednej szklanki, z której korzystała L. - napisał w raporcie właściciel agencji Robert Ratajczyk. Ze szklanki wyizolowano profil DNA pochodzący od kobiety, na wewnętrznej stronie drugich slipek stwierdzono obecność dwóch profili DNA, męskiego i żeńskiego. Profil żeński posiada ślady DNA należące do L., czyli do tej samej kobiety, która korzystała ze szklanki.
Super Express dotarł także do romantycznych SMS-ów, które poseł Zbonikowski wymieniał ze swoją kochanką, również działaczką PiS-u.
W jednym z nich kobieta wyznaje, że "zwariowała na jego punkcie". A wiesz, że uroczo wczoraj wyglądałeś, leżąc na moich udach - dodaje zakochana kobieta. Jak donosi tabloid, chętnie wysyłała posłowi zdjęcia swojego nagiego biustu. Polityk z kolei zapewniał ją w SMS-ach, że chce być wobec niej uczciwy i serce mu się kraje, gdy widzi, jak kobieta angażuje się w ten trudny związek.
Nic nie przemycam. Ale rzeczywiście jak patrzę, jak przeszkadzam Ci w pracy, jak próbuję wbijać się w Twoje życie, a nawet w Twoje skryte wnętrze, gdy widzę, ja Cię to męczy, jak oferuję taki porąbany związek, przychodzą mi do głowy myśli, że Cię krzywdzę. Mi też się nie podoba i cierpię strasznie, ale często myślę, że muszę, bo inaczej zanudziłabyś się ze mną i bym Cię stracił, a tego bym nie przeżył :-(
Poseł Zbonikowski, przywrócony w zeszłym tygodniu w prawach członka partii, ma żal do tabloidów o to, że ujawniły szczegóły sprawy rozwodowej. Trochę też im grozi.
Chcecie, żebym proces rozwodowy przeprowadzał na waszych łamach? Te informacje pochodzą z mojej sprawy rozwodowej, która nie powinna wyjść poza sąd - oburza się w tabloidzie. To jest przestępstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Sprawa rozwodowa jest moją prywatną sprawą .
Sejmowi koledzy Zbonikowskiego też uważają, że dziennikarze przesadzili.
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem - skomentował wczoraj poseł PiS-u Jacek Żalek. Można tylko ubolewać, że nawet posłowie ulegają słabościom, tak jak wszyscy inni ludzie...