_
_
Martyna Wojciechowska minione kilka miesięcy spędziła walcząc o pozbycie się z organizmu wyniszczającego wirusa, który sprawił, że w ciągu zaledwie 2 miesięcy schudła 20 kilo. Jak sama wyznała w listopadzie zeszłego roku, "tak słaba nie czuła się jeszcze nigdy". Zobacz: Martyna Wojciechowska schudła 20 kilogramów
Nie chciała ujawnić, na co choruje. Być może sama tego nie wiedziała, podobnie jak lekarze. Menedżerka podróżniczki poinformowała tylko, że badania wykluczyły pasożyty, wywołujące malarię .
Ledwo poczuła się trochę lepiej, spadł kolejny cios. W lutym tego roku zmarł jej były partner, ojciec jedynej córki podróżniczki, Jerzy Błaszczyk. Ich związek wprawdzie nie przetrwał, jednak pozostawali w bliskich relacjach, wymieniając się opieką nad Marysią. Kiedy Martyna wyjeżdżała na dłużej, mogła liczyć na wsparcie byłego chłopaka. Ona i córka bardzo przeżyły jego śmierć. Zaś w lipcu tego roku Wojciechowska miała wypadek na motorze. Skończyło się złamaniem obojczyka z przemieszczeniem i wszczepieniem tytanowego implantu. Niestety, Martyna zlekceważyła ostrzeżenia lekarzy i, zapowiadając, że "będzie latać jeszcze wyżej" przeciążyła bark, czego nie wytrzymały tytanowe śruby.
Dziennikarka w końcu musiała przyznać, że powinna jednak trochę bardziej się oszczędzać. Dalsze sezony jej autorskiego programu Kobieta na krańcu świata stanęły pod znakiem zapytania. Zobacz: Martyna Wojciechowska przeszła ciężką operację! "Przeciążyłam bark. Tytanowe śruby nie wytrzymały!"
W rozmowie z Faktem Wojciechowska zachowuje się całkiem jak nie ona. Po raz pierwszy sprawia wrażenie niepewnej i zatroskanej o przyszłość. Najwyraźniej wydarzenia z minionych miesięcy trochę podkopały jej pewność siebie.
Jestem na zakręcie - wyznaje podróżniczka. Ale czy życie nie składa się z zakrętów? Czasem to wymaga więcej czasu i więcej pokory, cierpliwości, której się codziennie uczymy. Ale to dobry moment. Zawsze mówię o swoim życiu, że jestem w dobrym momencie. Ciekawym, innym... Może to czas gdy muszę coś zrozumieć i czegoś się nauczyć? Czy ja mam siłę, nie wiem. Jedna ręka w miarę, druga wciąż niesprawna.
Dopiero teraz zaczęłam chodzić bez ortezy. Po długiej przerwie powoli odzyskuję swoją rękę. Nie wiem co się będzie działo. To rzeczywiście taki moment kiedy trudno mi powiedzieć "planuję to i to". Zwykle dużo planowałam. Teraz nie wiem co przyniesie jutro. Ale to nie jest tak, że ja teraz tylko leżę na kanapie i pachnę. Praca w National Geographic to codzienne wyzwanie. Mamy tu mnóstwo pracy, więc naprawdę mam co robić z moim świetnym zespołem. Od 10 lat jestem redaktor naczelną i nie zamieniłabym tego na nic innego.
_
_
_
_