Relacje na brytyjskim dworze od dawna budzą sporo emocji wśród poddanych, ale nie tylko. W ostatnich latach książę William i książę Harry żyli w konflikcie, który regularnie podsycany był przez kolorową prasę. Medialne ataki na Harry'ego nasiliły się, odkąd wziął ślub z Meghan Markle.
Konfliktem braci zajęto się w książce "Bracia i żony: prywatne życie Williama, Kate, Harry'ego i Meghan". Autor opisał w niej m.in. powody decyzji Sussexów o wyprowadzce do Stanów Zjednoczonych i zerwaniu wszelkich więzi z rodziną królewską.
Z książki wynika, iż Harry'ego i Meghan do słynnego już "Megxitu" skłoniło w ostateczności... zachowanie królowej Elżbiety II. Monarchini podczas tradycyjnego przemówienia świątecznego w 2019 roku miała przenieść portrety księcia i księżnej Sussex oraz ich syna Archiego poza widok kamery.
Na stole, przy którym siedziała, ustawiono wybrane przez nią zdjęcia. Wszystko było w porządku, z wyjątkiem jednego. Następnie wskazała reżyserowi zdjęcie Harry'ego i Meghan, mówiąc, że tego zdjęcia nie potrzebuje - cytuje tajemnicze źródło autor książki.
Gdy Harry to zobaczył, czuł się, jakby jego żonę i syna "usunięto z rodziny królewskiej". Głos na ten temat zabrał już rzecznik królowej.
Nie komentujemy tego rodzaju książek, ponieważ może to spowodować nadanie im jakiejś formy autorytetu lub wiarygodności - powiedział The Post.
Dodano, że królowa Elżbieta miała być zła na wnuka, że ten postanowił spędzić Boże Narodzenie z żoną, synem i teściową w Kanadzie, a nie w Wielkiej Brytanii.
Wierzycie w tę historię?