Jeszcze kilkanaście dni temu, gdy po sieci krążył wyjątkowo ostry wpis Barbary Kurdej-Szatan na temat Straży Granicznej, wielu wieszczyło koniec jej medialnej działalności. Dziś już wiemy, że co prawda celebrytka sporo straciła na wspomnianym skandalu, ale na pewno nie zniknie z show biznesu, czego życzyli jej krytycy.
Dowodem na to, że kariera Barbara Kurdej-Szatan raczej nie jest już zagrożona, są kolejne wywiady w nośnych mediach, którymi (najwyraźniej skutecznie) ociepla swój wizerunek. Gościła już u Magdy Mołek, zwierzała się w "Dużym Formacie", a niedawno powróciła na Instagram, gdzie z otwartymi ramionami przywitali ją znani znajomi. Wygląda więc na to, że wszystko powoli wraca do normy.
Jeżeli jednak myśleliście, że Basia osiągnęła już cel i nie musi więcej uderzać w czułe struny, aby wywołać w ludziach współczucie, to niestety byliście w błędzie. Teraz celebrytka pojawiła się w audycji "Tu i teraz", którą Kayah prowadzi w Meloradiu. Jeszcze przed samą rozmową pojawiało się wiele komentarzy, że Kurdej-Szatan "robi z siebie cierpiętnicę", co najwyraźniej nie zniechęciło żadnej ze stron do kolejnego ckliwego wywiadu.
Jestem wyczulona na krzywdę, ale w momencie, kiedy mamy małe dzieci, to nie potrafimy patrzeć na cierpienie innych małych dzieci - broniła własnej wypowiedzi w rozmowie z piosenkarką.
Sama Kayah też wyraźnie wspierała Basię w trakcie rozmowy, a w podzięce poczęstowała ją nawet truizmem.
Przyjaciele tłumaczenia nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą - wtrąciła.
Pozostała część rozmowy natomiast nie wniosła nic szczególnego do ogólnopolskiej dyskusji. Co prawda celebrytka przyznała, że mogła wyrazić się w inny sposób, no ale trudno, stało się. Nie zapomniała jednak wspomnieć, że po fakcie nie tylko spadła na nią lawina krytyki, lecz także otrzymała wiele ciepłych słów, niekiedy od zupełnie obcych jej ludzi.
Doświadczyłam tego, że jest zupełnie odwrotnie, kiedy ludzie nie zgadzają się z tym, co nas otacza. Dostałam tyle telefonów, tyle wsparcia od ludzi i obserwatorów, których nie znam - pochwaliła się Kurdej-Szatan.
W międzyczasie Basia postanowiła wszystkich zaskoczyć jeszcze jednym wyznaniem. Otóż - jeżeli jakimś cudem jeszcze nie byliście tego świadomi - reklama telefonii komórkowej zaszufladkowała ją jako "dziewczynę z sąsiedztwa". Najwyraźniej celebrytka sama się za taką nie uważa, bo sama nazywa własny wizerunek "kreacją".
Zostałam wykreowana, że jestem taką dziewczyną z sąsiedztwa. Chyba każda z nas ma wiele barw i przeróżnych emocji w sobie - mówiła.
Po sympatycznej dyskusji na antenie Kayah pożegnała Basię w sposób, który też warto odnotować.
Życzę ci odwagi, żeby być sobą i niczego się nie bać. Mądrego życia w fajnym szanującym innych kraju. Takie oto życzenia z okazji pierwszego grudnia - wybrzmiały słowa piosenkarki.
A Wy myślicie, że kolejne medialne spowiedzi pomagają Basi odkupić winy czy wręcz przeciwnie?
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!