Ostatnie dni przyniosły niepokojące doniesienia na temat członków brytyjskiej rodziny królewskiej. W środę poinformowano, że król Karol III w najbliższym tygodniu zostanie przyjęty do szpitala, by następnie poddać się leczeniu powiększonej prostaty. Wcześniej tego samego dnia Pałac Kensington ogłosił, że Kate Middleton jest obecnie hospitalizowana. Jak przekazano, pobyt w prywatnej londyńskiej placówce jest związany z "planowaną operacją jamy brzusznej", którą przeszła księżna Walii. Władze Pałacu zapewniły, że zabieg zakończył się sukcesem. We wspomnianym oświadczeniu zaznaczono również, że żona księcia Williama spędzi w szpitalu łącznie od 10 do 14 dni, zaś później będzie kontynuowała rekonwalescencję w domu. Księżna najpewniej powróci do swych obowiązków dopiero po Wielkanocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internauci zastanawiają się, co dokładnie dolega Kate Middleton
Choć w oświadczeniu Pałacu Kensington apelowano o uszanowanie prywatności księżnej i nierozprzestrzenianie plotek na temat jej zdrowia, trudno uniknąć spekulacji i teorii, szczególnie że internauci zdają się być wyjątkowo zaniepokojeni hospitalizacją 42-latki. Wiele emocji wywołał fakt, iż przewidziano zastanawiająco długi, jak na operację jamy brzusznej okres pobytu w szpitalu, jak i domowej rekonwalescencji. Na TikToku wspomniała o tym chociażby zdziwiona sytuacją chirurg Karen Tang.
Portal IBT zebrał komentarze z przypuszczeniami fanów Middleton, które pojawiły się na platformie X. Wielu wskazywało na histerektomię, czyli zabieg usunięcia macicy.
Najprawdopodobniej histerektomia, jak wskazywali inni. Możliwe, że ma dużo tkanki bliznowatej, dlatego mogli wykonać laparoskopię; Też myślę o histerektomii. 10–14 dni w szpitalu to długo. Po operacji brzucha wyszłam w ciągu jednego dnia - pisały internautki.
Brytyjska rodzina królewska coś ukrywa? Internauci snują teorie
Nieco frustrujący zdaje się być dla internautów fakt, że poza wspomnieniu o "planowanej operacji jamy brzusznej" nie przekazano żadnych konkretnych informacji o problemach zdrowotnych Kate.
Przykro mi to mówić, ale podejrzewam, że wspominanie o "operacji brzucha" i "10–14 dniach w szpitalu" doprowadzi do intensywnych spekulacji. Może lepiej byłoby po prostu to przekazać wprost; Nie rozumiem, dlaczego nie mogą być transparentni. Dwa tygodnie to obecnie dużo czasu na jakąkolwiek operację. Jeśli nie chcą, aby rozeszły się plotki, po prostu niech będą szczerzy - komentowano na platformie X.
Ekspertki królewskie zabrały głos w sprawie hospitalizacji Kate Middleton
Co ciekawe, według "Telegraph" Pałac miał jeszcze tydzień przed hospitalizacją Kate planować jej przyszłe podróże i spotkania, które w obecnej sytuacji zostały odwołane lub przełożone. Również William ma ograniczyć swoje obowiązki, m.in. spotkanie z wojskiem brytyjskim za granicą oraz wizytę w Rzymie, którą miał odbyć z małżonką. W wywiadzie dla GB News ekspertka królewska Jennie Bond przyznała, że "opadła jej szczęka", gdy przeczytała oświadczenie Pałacu Kensington.
Powiedziano nam, że był to zaplanowany zabieg, że był to problem z brzuchem, a nie rak. Ale pobyt w szpitalu przez dwa tygodnie, a następnie powrót do zdrowia w okresie do dwóch lub trzech miesięcy i anulowanie wypełnionego terminarza oznacza, że mogło to być zaplanowane, ale nie na tak długi czas. Nie mam pojęcia, co Kate chciałaby przed nami zataić, ale wiem, że będzie chciała jak najszybciej wrócić do domu, być z rodziną i dziećmi - tłumaczyła ekspertka.
Pewne wątpliwości, co do wiarygodności oświadczenia wyraziła w mediach społecznościowych również inna ekspertka królewska, Danieli Elser.
Jeśli urzędnicy królewscy, jak donosi "Los Angeles Times", obecnie "czyszczą" terminarz księżnej Walii, "aby zapewnić jej odpowiedni czas na powrót do zdrowia", to wszystko wydarzyło się nieco bardziej nagle, niż sugerowałoby to oświadczenie - zauważyła.
Elser wspomniała także o medialnych doniesieniach w sprawie księcia Williama, który rzekomo zrezygnował ze swoich planów na najbliższe tygodnie.
Nie przypominam sobie innej okazji w ostatnich latach, kiedy najważniejsi członkowie rodziny królewskiej tak nagle i na tak długi okres całkowicie zrezygnowali z obowiązków. Wszystko to jest niepokojące - podkreślała ekspertka królewska.