"Królowe Życia" to program rzekomo promujący "barwne osobowości", które nie boją się żyć "na bogato". Show dał już rozpoznawalność m.in. takim celebrytkom jak Sylwia Peretti, Dagmara Kaźmierska czy wytatuowana Adrianna.
Kilka miesięcy temu do obsady dołączył niejaki Arek "Megakot" Kocik (a tak naprawdę Arkadiusz Zgorzelski). 51-latek ze Szczecina prowadzi biznes deweloperski. Fortuny dorabiał się, zaczynając od handlu kasetami VHS na bazarze, parał się też sprowadzaniem samochodów z zagranicy.
W jednym z wywiadów biznesmen ujawnił, co uważa za "przyszłościowy zawód".
Ludzie szukają wygodnych zawodów, a z tego nie ma pieniędzy. Grabarz dzisiaj nawet piętnaście koła wyciąga. Zamiast na kasę do marketu, lepiej iść na grabarza - stwierdził w rozmowie z Winim na YouTube.
W tym samym wywiadzie Kocik wyznał, że... cztery jego byłe dziewczyny nie żyją. O zabójstwo jednej z nich był nawet podejrzewany.
Zamordowali mi kiedyś dziewczynę. Miałem takie pechowe rzeczy. Już z nią nie byłem wtedy, to nie było związane ze mną, ale w pewnym momencie byłem przez policję oskarżony, że to może ja. (...) Ja myślałem, że im pomagam, a oni mnie oskarżali. To był rabunek w domu, ta osoba do tej pory siedzi w więzieniu.
Inna moja dziewczyna odebrała sobie życie. Też z nią już nie byłem. Ogólnie to nosiłem pecha. Cztery moje byłe dziewczyny nie żyją. To, co ja wiem, bo nie jestem na bieżąco ze wszystkimi (...). Obecnie jestem sam, jestem wolny - powiedział.
Wróżycie mu sukces w show-biznesie?
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!